Sławek Jaskułke - piano
Emil Miszk - trumpet, flugelhorn
Piotr Chęcki - tenor saxophone
Michał Jan Ciesielski - alto saxophone
Piotr Kułakowski - double bass
Roman Ślefarski - drums
Komeda Recomposed
PRIVATE EDITION 2018
By Maciej Krawiec
Najnowszy krążek pianisty Sławka Jaskułke to kreacja inspirowana twórczością Krzysztofa Komedy. Nie jest to jednak kolejne przedsięwzięcie biorące na warsztat oryginalne kompozycje autora legendarnego „Astigmatic”, ale zawiera ono utwory nowe, pod różnymi względami do dorobku Komedy nawiązujące.
Chodzi o pewne motywy melodyczne,
akcentowanie fraz, przetwarzane pasaże czy aurę utworów, które natychmiast
odsyłają do klasycznych tematów patrona albumu „Komeda Recomposed”. Zasługą
pianisty jest wykazanie, że na pewne konstrukcje reaguje się spontanicznym
skojarzeniem z pomysłami Komedy – choć przecież w bardzo inteligentny nieraz
sposób, zwykle nie dosłowny, Jaskułke wplótł je w swoją nową muzykę.
Owa inspiracja „Crazy Girl”,
„Niekochaną” czy „Svantetic” nie sprowadza się jednak do interesującego dla
jazzfana, wyrafinowanego mrugnięcia okiem. Jaskułke wywodzi bowiem z ogromu
pomysłów Komedy złożoną architekturę własnych utworów, ciekawie modyfikując ich
dramaturgię, natężenie rytmiczne, fakturę brzmień. Wprawdzie wplata zamyślone,
minimalistyczne tony znane ze swych solowych albumów „Sea” bądź „Senne”, czy
proponuje kolektywny groove przywodzący płytę jego tria „On”, ale środków
wyrazu jest tutaj znacznie więcej. Dzięki temu o mniej udanych sekwencjach – np.
drugiej części „Nastic” czy konwencjonalnym „Szaro” – pozwalają zapomnieć inne,
iście wspaniałe – choćby wprowadzający duet pianisty z trębaczem Emilem
Miszkiem w „Kato” czy złowrogi motyw w dolnym rejestrze w „Oxis”.
Na „Komeda Recomposed” dominują
szlachetne, poważne formy, pokazujące zarówno wykonawcze, jak i
improwizatorskie zalety dobrego zespołu Sławka Jaskułke. Szczególnie podoba mi
się saksofonowy tandem Chęcki-Ciesielski, których dyskusja w „Oxis” to jeden z
najlepszych momentów albumu. Tytułowa „rekompozycja” muzyki Komedy udała się –
dzięki sekstetowi słyszymy ją w nowym, intrygującym kontekście, choć nie
zapominajmy, że to dzięki Komedzie ukazuje nam się w ciekawym wydaniu Jaskułke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz