Łukasz Ojdana - piano
Maciej Garbowski - double bass
Krzysztof Gradziuk - drums
Mysterious Monuments On The Moon (2021)
Tekst: Mateusz Chorążewicz
Piątkowe popołudnie postanowiłem spędzić z najnowszym albumem RGG pt. Mysterious Monuments On The Moon wydanym z okazji 20-lecia działalności formacji.
Wstępne oczekiwania? Na pewno skandynawski flow, pewna doza grozy i surowości w brzmieniu, na pewno genialne przygotowanie materiału. Z całą pewnością również wysoki poziom interakcji muzyków współtworzących grupę.
Czy jestem zaskoczony? No nie. Właściwie od pierwszych dźwięków słychać wszystko to, czego oczekiwałem. Wszystko, do czego RGG przyzwyczaiło nas na przestrzeni ostatnich 20 lat działalności znajdziemy na ich najnowszej płycie. Ale czy znajdzie się tutaj coś niespodziewanego? Coś, czego po RGG bym się nie spodziewał?
Trzon albumu stanowi osiem monumentów przeplatanych siedmioma dodatkowymi utworami. Całość składa się na piętnaście kompozycji. Właściwie przez cały album RGG snuje niezwykle spójną, dobrze zakorzenioną w europejskiej tradycji muzyczną opowieść. Muzycy w swoich kompozycjach nader często korzystają z ad libitum co znacznie odróżnia tę płytę od poprzedniej, wydanej w ramach legendarnej serii Polish Jazz. Rzadziej spotykamy tu również dokładnie określone struktury harmoniczne, co także jest odmiennością w stosunku do Memento.
Śmiało mogę stwierdzić, iż właśnie tego oczekiwałem od Mysterious Monuments On The Moon. Wracając pamięcią do albumu Memento, miałem wrażenie, iż jest to płyta dużo bardziej nakierowana na przeciętnego zjadacza jazzowego chleba. Faktem jest, że zespołowi świetnie udało się na niej zachować zdrowy kompromis między własnym DNA, a smakiem muzycznym większości słuchaczy rodzimej sceny jazzowej. Niemniej jednak, słuchając obu albumów ma się wrażenie, jakby na Memento zespół miał nieco skrępowane możliwości wyrazu.
Sam fakt, że zespół nie współpracuje już z legendarną polską wytwórnią był dość zaskakujący. Wydawać by się mogło, że jest to krok wstecz. Ale czy aby na pewno? Droga, którą RGG obecnie obrało, niewątpliwie daje im większą swobodę w doborze środków wyrazu, której zapewne nie mieli przy albumie Memento. Zdecydowanie słychać to na Mysterious Monuments On The Moon.
Na uwagę zasługuje również świetnie brzmienie całości. Jan Smoczyński wykonał kawał dobrej roboty przy Mixie i Masteringu.
Z Mysterious Monuments On The Moon mam pewien dylemat. Z jednej strony, płyta na pewno mnie nie zaskoczyła. Z drugiej jednak, miło jest słyszeć bezkompromisowe podejście do muzyki w porównaniu z Memento. Choć nie jest to album przełomowy ani dla polskiej muzyki improwizowanej ani dla RGG jako formacji, to jednak należy go ocenić jak najbardziej pozytywnie.
Nie ma lepszej metody na świętowanie jubileuszu 20-lecia działalności, niż album taki jak Mysterious Monuments On The Moon. W sposób bezkompromisowy prezentuje on styl, jaki RGG wyrobiło sobie na przestrzeni tych wszystkich lat. Pozycja obowiązkowa zarówno dla fanów zespołu jak również dla wszystkich entuzjastów europejskiej sceny jazzowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz