środa, 21 czerwca 2023

Przemek Dyakowski / Leszek Możdżer / Sławek Jaskułke - Melisa (2007)

Przemek Dyakowski, Leszek Możdżer, Sławek Jaskułke

Przemek Dyakowski – saksofony
Leszek Możdżer – fortepian w utworach 1, 3, 6, 8, 9
Sławek Jaskułke – fortepian w utworach 2, 4, 5, 7
Dominik Bukowski – wibrafon
Janusz Mackiewicz – kontrabas
Tomek Sowiński – perkusja
Irek Wojtczak – flet w utworze 3

Wydawca: Outside Music

"Melisa" (2007)

Autor tekstu: Marcin Kaleta

Najprzyjemniejszy polski jazzowy album wszech czasów? Kandydatów wskazać można oczywiście wielu. Państwo na pewno mają własne preferencje i własnych faworytów. Przy okazji, proszę pod postem na FB wpisywać propozycje.

Ja tymczasem zgłaszam "Melisę" (2007) Przemka Dyakowskiego. Znajdziemy tu granie delikatne, stonowane, nieśpieszne. Jak muśnięcie płatków róży. Albo poświata neonów w spokojnej metropolii nocą. Księżyca. Świecy. Bądź niczym poranna rosa. Letni leniwy powiew. I szelest liści. Fascynująco. Porywająco. Kołysząco. Unosząco. Uwodząco.

Lecz granie niebanalne. Przesądzają o tym czynniki elementarne: wybitna pianistyka (Leszek Możdżer w pięciu utworach, Sławek Jaskułke w czterech) oraz wibrafonistyka (Dominik Bukowski), do tego aktywna i kreatywna sekcja rytmiczna (Janusz Mackiewicz na kontrabasie i Tomasz Sowiński na perkusji), wreszcie saksofony lidera rodem z lat 50. Jeszcze flet, incydentalnie (Irek Wojtczak). Utworów mamy dziewięć: jeden jest tradycyjny, po dwa napisali Dyakowski, Możdżer i Bukowski, jeden pochodzi z opery Feliksa Nowowiejskiego, za bonusowy zaś odpowiadają pospołu: nigeryjsko-polski poeta, muzyk i pedagog Larry Ok Ugwu, ponadto Dyakowski z Możdżerem.

Dla mnie ta pozycja była niezwykłym zaskoczeniem. Wcześniej słuchałem Przemek Dyakowski Take It Easy V: "Ach, to był szał..." z piosenkami Jerzego "Dudusia" Matuszkiewicza w wykonaniu Joanny Knitter. W porządku: miłe, lecz zbyt powszednie, mocno estradowe i przygoda, póki co, jednorazowa. Z kolei "Melisa" otulała mnie i osnuwała przez kilka tygodni. Do takiej muzyki się wraca — dla wytchnienia, relaksu. Działa niczym napar z melisy, czyli pomaga ukoić nerwy, uporać ze zdenerwowaniem czy stresem. Żadnych zbędnych popisów, niczego awangardowego. Prostota. Nastrój. Melodia. Powab. Kwintesencja przyjemności.

W tej opinii nie jestem odosobniony. Marek Dusza z pisma "Audio" przyznał najwyższą notę 5/5 w obu kategoriach: wykonanie i nagranie. Bo też materiał został znakomicie zarejestrowany. Do tego przyczynił się Możdżer i dlatego zapewne lider pozwolił mu zanucić na koniec, w "Larry, The Rebel of Love". To już jednak nie był najlepszy pomysł. Nawet ktoś go tam wyśmiał w trakcie (albo on sam siebie). Z tym że nadal przebywamy w krainie jakiejś baśni, stąd można mu wybaczyć. A i odbiorcom to wszystko bardzo się spodobało, o czym świadczy status tzw. złotej płyty w 2008.

Może zatem warto zainteresować się najnowszą pozycją w katalogu Allegro Records: Przemek Dyakowski Take It Easy VI: "Ludmiła", z repertuarem śp. Ludmiły Jakubczak? Zapowiedź brzmi zachęcająco: "Wykorzystując stylistykę swingową, czyli znak rozpoznawczy naszego zespołu, podjęliśmy próbę nadania kompozycjom Jerzego Abratowskiego, Hanny Skalskiej czy Władysława Szpilmana nieco innego koloru, zachowując jednak ogromny szacunek do oryginałów".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...