Asaf Sirkis - Drums
Gary Husband - Keyboards
Kevin Glasgow - Electric Bass
With special guests:
Sylwia Bialas - Vocals
Mark Wiengfield - Guitar
Solar Flash (2021)
Tekst: Maciej Nowotny
Z punktu widzenia polskiego jazzu tak jak definiujemy go na tym blogu - czyli muzyki, w której tworzeniu brali udział polscy muzycy - ta płyta jest bardzo nietypowa. Bo jedynym łącznikiem z polskim jazzem jest tu osoba Sylwii Białas, do tego łącznikiem też nietypowym, bo Sylwia - o ile mi wiadomo - aktywnie jako artystka działa w Wielkiej Brytanii i nie dała się zbytnio poznać w Polsce. Ale z drugiej strony, jakież dla muzyki znaczenie mają granice, lokalizacja geograficzna, ba, nawet pochodzenie etniczne? Najważniejszy jest duch, konkretnie duch polskiej kultury i chęć jej wzbogacenia, a tego na tym albumie nie brakuje i nie tylko ze stony Sylwii, ale i pozostałych muzyków, a szczególnie lidera, o czym za chwilę.
Asaf Sirkis pochodzi z Izraela, co ciekawe współpracował niegdyś z Adamem Baruchem, którego świetnie znacie z recenzji publikowanych na tym blogu, a który w jednym ze swoich poprzednich wcieleń prowadził wydawnictwo o nazwie Jazzis. Potem jednak Sirkis przeniósł się do Zjednoczonego Królestwa i od kilkunastu już lat działa na tamtej scenie. Świadczy o tym zresztą skład muzyków na tej płycie, bo towarszyszą mu na klawiszach Gary Husband - najlepiej mi znany, bo jest członkiem m.in. orkiestry Johna McLaughlina - i Kevin Galsgow na elektrycznej basówce. Ponadto gościnnie na gitarze gra Mark Wiengield, a śpiewa - świetne wokalizy - nasza rodaczka Sylwia Białas. Warto podkreślić, że wszyscy grający na płycie mucyzy to wysokiej klasy instrumentaliści.
Teraz najważniejsze: jaka jest muzyka na tej płycie? Aby odpowiedzieć na to pytanie warto zwrócić uwagę na wydawnictwo, w którym ona wychodzi tj. MoonJune Records. Ten amerykański label znany jest z zamiłowania jego szefa Leonardo Pavkovicia do muzyki o rockowej prowienencji. I takie też brzmienie dominuje na tej płycie, chociaż konceptualnie płyta jak najbardziej mieści w granicach jazzu, a precyzyjniej mówiąc - fusion czyli fuzji jazzu i rocka. Efekt jest zachęcający, nawet dla kogoś kto jak ja nie jest entuzjastą rocka. Jest tu wystarczająco wiele inwencji w warstwie rytmicznej, melodycznej, a wysokiej klasy współpraca między instrumentalistami potrafi przykuć uwagę na dłużej. Wyróżnia się in plus - szczególnie w moich uszach - trzyczęściowa Polish Suite, w której słyszymy wokalizy Białas, bardzo nastrojowe kompozycje, idealnie oddające polską melancholię, przestrzenność, swobodę.
Sirkis podkreśla, że w Izaelu wychowywał się w środowisku Żydów wywodzących się z Polski i tam nasiąkł tymi klimatami czy szerzej polską kulturą. Wspaniale daje temu świadectwo na tej płycie, pokazując że potrafi się twóczo odnieść do tej odległej tradycji muzycznej, z którą zetknął się przecież jedynie na krótko. Oczywiście polska część programu tej płyty wkomponowana jest w spójną całość, której najbardziej inspirującym elementem jest niewątpliwe styl grania na perkusji samego Sirkisa: analityczny, oszczędny w środkach wyrazu, potrafiący grać nie tylko samym uderzeniem, ale i ciszą. Podsumowując, płyta ciekawa nie tylko jako ciekawostka, szczególnie dla koneserów fusion o rockowych korzeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz