Winicjusz Chrst – guitar
Henryk Miśkiewicz – saxophone, flute
Marek Stefankiewicz – keyboard, synthetizer
Arkadiusz Żak – bass guitar
Wojciech Malina Kowalewski – drums (1-9, 11)
Wojciech Morawski – drums(10)
Marek Stefankiewicz – keyboard, synthetizer
Arkadiusz Żak – bass guitar
Wojciech Malina Kowalewski – drums (1-9, 11)
Wojciech Morawski – drums(10)
Bez tego i owego (2021)
By Maciej Nowotny
Rzadko kiedy doświadczam takiego efektu jak przy odsłuchu tej płyty. Po prostu nogi mi się ugięły i jęknąłem z zachwytu. Wydawnictwo GAD Records po raz kolejny wynajduje dla nas nie perełeczkę, nie perłę nawet, ale perełczysko po prostu! Nagranie, które jest tak olśniewające, że śmiało stanąć może w szranki z najlepszymi nagraniami ery fusion jazzu w naszym kraju. Jak bardzo celnie podsumował w książeczce dołączonej do płyty Michał Wilczyński: "Zmęczeni to nieodkryty diament, który można postawić obok nagrań Laboratorium czy Extra Ball (...)"!
Ale kto to nagrał? Nigdy nie słyszałem o takim zespole! - możecie słusznie zapytać. Wszakże za nagraniem stoi grupa bardzo dobrze wszystkim znanych muzyków. Przede wszystkim lider, gitarzysta Winicjusz Chrust, którego pamiętamy (odszedł w zeszłym roku) jako gitarzystę Breakoutu, muzyka współpracującego z Big Bandem Polskiego Radia Andrzeja Trzaskowskiego i posiadacza legendarnego studia nagraniowego. A poza nim zespół tworzyli saksofonista Henryk Miśkiwicz, klawiszowiec Marek Stefankiewicz, gitarzysta basowy Arkadiusz Żak i perkusiści Wojciechowie Kowalewski i Morawski. Ci wspaniali muzycy, w apogeum swoich sił, grali po prostu nadzwyczajnie. Muzyka ma nie tylko groove, ale przede wszystkim wspaniałe melodie, które lider niczym rasowy magik wyciąga jedną po drugiej jak króliki z kapelusza.
Jaki jest klimat tej płyty? Jeśli pamiętacie kultowy film Sylwestra Chęcińskiego "Wielki Szu" z niezapomnianą muzyką Andrzeja Korzyńskiego to na tej płycie odnajdziecie dokładnie to samo brzmienie. I nie będzie to przypadek, bo muzyka do tego filmu została nagrana przez zespół w niemal dokładnie takim składzie jak odpowiedzialny za to nagranie. Dodatkowo muzyka z tej konkretnej płyty była w latach 80-tych wykorzystywana regularnie jako ilustracja dla felietonów Polskiej Kroniki Filmowej. Te felietony same w sobie nieraz bywały dziełami sztuki, a dzisiaj są bezcennym dokumentem epoki, w której upłynęła m.in. moja młodość. Podsumowując, Zmęczeni i ich muzyka z tego nagrania, to doprawdy odkrycie roku 2021, przynajmniej dla mnie i pozostaje żałować, że zespół niemal natycmiast, bo w roku 1982 rozpadł się. Tego nie da się już zmienić, ale to co można ciągle zrobić, to dotrzeć do tej płyty, wsadzić ją do odtwrzacza CD, zamknąć oczy i udać się w podróż w czasie do złotych lat 80-tych polskiego fusion jazzu. Polecam gorąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz