Leszek Kułakowski - piano
Piotr Wojtasik - trumpet
Tomasz Dąbrowski - trumpet, flugelhorn
Christoph Titz - trumpet, flugelhorn
Adam Kowalewski - double bass
Tomasz Sowiński - drums
& Polish Philharmonic Orchestra Sinfonia Baltica
Komeda Variations
FOR TUNE 0148
By Krzysztof Komorek
Na przełomie stuleci pianista Leszek Kułakowski stworzył aranżacje utworów Krzysztofa Komedy na wielką orkiestrę symfoniczną i trąbkę. Rolę solisty-trębacza w premierowej odsłonie pełnił Tomasz Stańko. "Komeda Variations", bo tak zatytułowane zostało całe przedsięwzięcie, zostało wykonane w tym składzie tylko jeden raz - w roku 2001. Projekt pojawiał się jeszcze na scenie, wykonywany był między innymi podczas Letniej Akademii Jazzu w Łodzi w roku 2014 z udziałem Jerzego Małka. W roku 2019 powrócił w kolejnej odsłonie.
Leszek Kułakowski związany jest z Gdańskiem, ale od lat pracuje także w Słupsku, gdzie poza wykładami w tamtejszej Akademii, założył Słupskie Forum Kompozytorów, a ponadto zaangażowany jest w organizację Komeda Jazz Festival i towarzyszącego imprezie konkursu kompozytorskiego. Jubileuszową, 25. edycję festiwalu uczczono między innymi nowym wykonaniem wspomnianych wcześniej wariacji komedowskich. Kułakowski wprowadził po dwóch dekadach pewne zmiany. Pojawiły się w programie nowe utwory, a obok orkiestry - podobnie do łódzkiego koncertu pięć lat wcześniej - zagrał jazzowy kwartet. Partie trąbki natomiast zostały odegrane tym razem przez trzech różnych muzyków: Piotr Wojtasika, Tomasza Dąbrowskiego i Christopha Titza. Obok naturalnego ukłonu w stronę Komedy, festiwalowy występ stał się jednocześnie hołdem dla Tomasza Stańki. Łącząc kolejny raz dwa wielkie nazwiska, dwie ikony polskiego jazzu.
Rozdzielenie roli solisty pomiędzy trzech artystów, z których każdy kojarzony jest z nieco odmienną stylistyką, okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu słuchacz z jednej strony otrzymał możliwość skonfrontowania się ze zróżnicowanym podejściem do muzyki Komedy, z drugiej mógł posłuchać jak każdy z tych znakomitych trębaczy potrafi wyjść poza swoje - jak się to teraz modnie nazywa - strefy komfortu. Nie mniejsze pochwały należą się Orkiestrze Polskiej Filharmonii Sinfonia Baltica pod dyrekcją Radosława Dronia oraz kwartetowi jazzowemu, dowodzonemu przez zasiadającego za fortepianem Leszka Kułakowskiego. I tu trzeba wreszcie oddać największe honory autorowi tego muzycznego zamieszania. Bo przecież właśnie dzięki aranżacjom naszego znakomitego pianisty można się teraz nacieszyć kunsztem jazzmanów i słupskich filharmoników z osobna, ale przede wszystkim zasmakować w ich kapitalnym scenicznym współdziałaniu. Na tych właśnie filarach opiera się sukces całej inicjatywy.
Rozbudowany skład miał możliwość pokazania swoich możliwości w dziewięciu utworach. Siedemdziesięciominutowy zapis koncertu zawiera w większości kompozycje związane z filmowymi pracami Komedy. Nie zabrakło wśród nich oczywiście "Sleep Safe And Warm", ale pojawiły się również nagrania ze ścieżek dźwiękowych do filmów "Matnia", animowanych "Klatek" oraz przede wszystkim z „Noża w Wodzie”. Zaprezentował także Leszek Kułakowski świetne aranżacje "Kattorny" czy "Repetition", a całą płytę zakończyła finałowa część "Wygnania z Raju". Przenikania między światami kwartetu i orkiestry najbardziej podobały mi się właśnie we wspomnianej "Kattornie", którą kończyło fenomenalne solo w wykonaniu Tomasza Dąbrowskiego.
W niedawnym wywiadzie dla magazynu JazzPRESS (rozmowę przeprowadziła Aya Al Azab) Leszek Kułakowski powiedział: "Wykorzystuję to, co Komeda stworzył, ale wkładam to we własną wizję, czyli reinterpretuję, dekomponuję". Nie ma potrzeby szukać lepszych słów na opisanie "Komeda Variations". Komeda by Kułakowski wyróżnia się oryginalnością i jakością zarówno pośród licznych projektów komedowskich, jak i pomiędzy niemal dwustoma wydanymi w tym roku polskimi płytami jazzowymi. Wpisuje się też w pokaźną listę znakomitych wydawnictw firmowanych przez samego Kułakowskiego - wymieńmy tu chociażby ostatnie albumy jego kwintetu z koncertu w gdańskiej Filharmonii, impresje chopinowskie czy też fantastyczne duetowe nagrania z Maciejem Sikałą, która to płyta umknęła nieco uwadze świata przez niefortunny termin wydania. Zalecam więc sięgnięcie po wszystkie te produkcje, bo słuchanie Leszka Kułakowskiego dostarcza wybitnie pozytywnych wrażeń.
dziękuję za recanzję
OdpowiedzUsuń