Yumi Ito & Szymon Mika
Yumi Ito – śpiew, kompozycje, aranżacje, słowa
Szymon Mika – gitary, ronroco, kompozycje
Ekual (2021)
Szymon Mika – gitary, ronroco, kompozycje
Ekual (2021)
Tekst: Jędrek Janicki
Cechą sztuki XX wieku jest brak jej granic. Ten efektowny, lecz nieco pustawy slogan w bardzo ciekawy i pełen erudycji sposób treściowo wypełnił Thierry de Duve w książce z 1998 roku o jakże wymownym tytule Kant After Duchamp. Nieco tajemniczy „brak granic” przejawiać się może w różnorakich aspektach, lecz w kontekście muzyki (celowo nie określam jej ograniczającą co by nie mówić etykietą „jazz”) szczególnie istotny okazuje się brak granic wewnętrznych sztuki, przybierający formę zacierania granic pomiędzy poszczególnymi gatunkami czy prądami artystycznymi w ramach jednej dziedziny sztuki. Trochę właśnie w taki sposób rozumiem płytę Ekual duetu wokalistki Yumi Ito oraz gitarzysty Szymona Miki.
Płyta tej dwójki wyjątkowo utalentowanych artystów przypomina mi wspólne granie pianisty Bugge Wesseltofta i wokalistki Sidsel Endresen. W obu projektach do czynienia mamy z kameralnym instrumentarium, w ramach którego przekraczane są bariery gatunkowe z zachowaniem jednak przywiązania do tradycji jazzowej – wyraźnie zauważalnego w grze tak Wesseltofta, jak i Miki. Kompozycje krążą między jazzem, world music, popem i wieloma innymi stylistycznymi tropami, których skrzętne wynotowywanie jest po prostu bezsensowne. Na płycie Ekual (podobnie zresztą jak u Wesseltofta i Endresen) dominują jednak dźwięki łagodne i kojące, których awangardowość w żadnym razie nie oznacza żadnej chropowatości czy nieokrzesania. Lekko denerwujący smoothowo-słodkawy sznyt przełamywany jest jednak niezwykłą wręcz paletą emocji, które wymalować potrafi Ito swoim wokalem. Wydaje się, że najmocniejszym punktem Ekual jest sfera kompozycyjna. Wszystkie utwory cechują się elegancją i swoistym „niewymuszeniem”, które niestety tak często towarzyszy niektórym co ambitniejszym próbom artystycznym. I choć zarówno Ito, jak i Mika chętnie sięgają po wcale nie takie proste rozwiązania, to jednak płyta tworzy spójną całość, a muzyka swobodnie płynie. Pewnym mankamentem całego nagrania jest jednak moim zdaniem pewna jednowymiarowość jego brzmienia. Powoduje to, że w drugiej części płyta przestaje przykuwać uwagę i stać się może dla niektórych nawet nieco nużąca. Mam wrażenie, że pewne odejście, choć raz na jakiś czas, od spokojnego i stonowanego brzmienia, którym operuje duet, pozwoliłoby nabrać tej płycie nieco więcej wyrazistości i charakteru.
Nie popadajmy jednak w malkontenctwo, wszak Ekual to bardzo dobra płyta! Pokazuje ona, że jazzowe poszukiwanie w schludnej piosenkowej formie nie zawsze przybierać musi formę tandetnej muzyki stworzonej na potrzeby podróży windą. Mika i Ito, podążając swoją drogą, stworzyli dzieło przemyślane i zdecydowanie warte uwagi. Jeszcze nieco więcej odwagi (może nawet – brawury!) i projekt ten stanie się przedsięwzięciem artystycznym najwyższych lotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz