czwartek, 2 października 2014

Jachna/Tarwid/Karch Trio !!!

Jachna/Tarwid/Karch

Wojciech Jachna - trumpet, flugelhorn
Grzegorz Tarwid - piano
Albert Karch - drums

Sundial

FOR TUNE 0039



By Tomasz Łuczak

Słuchając materiału zaprezentowanego na „Sundial”, nie mogę przestać myśleć o Tomaszu Stańce, który niczym krwiożerczy wampir przez lata wysysał z o wiele młodszych od siebie Wasilewskiego, Kurkiewicza i Miśkiewicza życiodajną energię, w efekcie generując wspólnie niemal intuicyjne porozumienie sceniczne. Owa swoista symbioza była przed długi czas synonimem nowej jakości w polskim jazzie. Jak się potem okazało, skorzystały na tym obydwie strony – Stańko zyskał dużo świeżości, a trio Wasilewskiego stało się grupą na najwyższym poziomie już nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

W przypadku Wojciecha Jachny różnica wiekowa między muzykami jest o wiele mniejsza, ale zasada może okazać się podobna – oto doświadczony cat, uczeń innej legendy polskiej trąbki, Piotra Wojtasika oraz jazzman, który nabierał szlifu u boku wielkiego Andrzeja Przybielskiego, spotyka dwóch nieopierzonych młodzieńców, z którymi tworzy nie tyle swingujące trio wyrastające wprost z jazzowego korzenia, co próbuje raczej zdefiniować coś na kształt otwartej, improwizowanej kameralistyki, gdzie subtelne, kontrolowane free spotyka klasyczne, fortepianowe formy.

Grzegorz Tarwid, kreujący obok Sebastiana Zawadzkiego czy Kuby Sokołowskiego nowy rozdział polskiej pianistyki, nie jest przesadnie sentymentalny i cukierkowy. On wie, że należy cenić Nahornego, Makowicza czy Jagodzińskiego, ale kontekst jego gry, w połączeniu z inspiracjami Szostakowiczem czy impresjonistami, podpowiada bardziej kierunek zdefiniowany przez Paula Bleya, Andrew Hilla czy Matthew Shippa. Albert Karch z kolei, elegant, jest niczym Tony Williams z drugiego wielkiego kwintetu Milesa Davisa – młodzian obdarzony wielką wyobraźnią i wyrazistością sceniczną. Niesamowite, że w tak młodym wieku obydwaj wprowadzają tak nieoczywistą, brudną narrację. To gra w kierunku nie tyle dzikiego nieokiełznania czy totalnego łamania schematów, co raczej ich twórczego modyfikowania. Z reguły taka świadomość przychodzi znacznie później. Tym bardziej należą się wielkie brawa za kreatywność. 

Wojciech Jachna pochodzi z Bydgoszczy, miasta naznaczonego yassową rewolucją. Jak większość terminujących w słynnym klubie Mózg, tak i on wywodzi się z pewnego specyficznego korzenia i choćby nie chciał, dotyka go tradycja, która w założeniu miała burzyć wszystko to, co zastane. Problem w tym, że ta post-yassowa łatka niemal na stałe niepotrzebnie przylgnęła do bydgoskich muzyków, a ci dawno porzucili rewolucyjny idiom i nic burzyć już nie muszą. Ten sztywny gorset uwiera szczególnie w kontekście tworzonych przez nich nowych projektów, które nie mają za wiele wspólnego z koncepcją sprzed lat, pachnącą obecnie wtórnym resentymentem. Jeśli jesteś z Bydgoszczy, niekoniecznie musisz identyfikować się z yassem. Udowadnia to właśnie „Sundial” - nowe, akustyczne rozdanie Wojciecha Jachny. Nie ma już „Muzyki z Mózgu”, jest nowe trio Jachna/Tarwid/Karch. I tego się trzymajmy.



Lista utworów:

1. Sundial
2. Attic Salt
3. Mazurka
4. Terpischore's Chant
5. Sundial, Variation 1
6. Little Draft
7. Intermezzo
8. Sudden Rush
9. Sundial, Variation 2
10. Terpischore's Chant, alternate take

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...