Natan Kryszk - saxophone
Tymon Bryndal - bass
Teo Olter - drums
Einz
LADO C/27
By Piotr Wojdat
Fani polskiego jazzu nie mają łatwo. Są wodzeni na pokuszenie niemal na każdym kroku, wręcz nie mogą się opędzić od natrętnych jazzmanów, a co gorsza ciekawych wydawnictw wciąż tylko przybywa i przybywa. Tym razem na próbę wystawia nas wytwórnia Lado ABC znana z tego, że omamia i uwodzi muzyką o szerokiej rozpiętości stylistycznej, a z jazzem ma tylko trochę wspólnego. Jak oprzeć się zatem pokusie obcowania z zawartością "Einz", które ta warszawska oficyna wypuściła na światło dzienne? Czy jest sposób na to, żeby nie dać się przekabacić? Obawiam się, że nawet silna wola może w tym przypadku nie wystarczyć.
Nie, żebym chciał kogoś brać na lep, ale trzeba przyznać, że w tym przypadku nadzwyczaj kuszący jest już sam skład zespołu. Na saksofonie barytonowym gra Natan Kryszk, na basie Tymek Bryndal, a na perkusji Teo Olter. Mamy zatem do czynienia z młodymi muzykami otwartymi na nowe pomysły, którzy ulegają pokusie sięgania po kreatywne rozwiązania brzmieniowe i takie też nawiązania stylistyczne.
Czasami wabią transowością przywodzącą na myśl artystyczne podejście grupy Lotto, co słychać w otwierającym album "Stal Brzeg". Za sprawą barytonu Kryszka w bardziej dynamicznych momentach kręcą słuchaczowi w głowie niczym Mats Gustafsson ze swoim The Thing. Bywa też i tak, że robią do nas słodkie oczy poprzez prezentowanie motywów ociekających nośną melodyką. Nie muszą jednak padać plackiem przed słuchaczem, gdyż przemawiają przez nich duże umiejętności gry na instrumentach, młodzieńcza werwa i doświadczenie.
To wszystko wystarczy, żeby dać się zwieść na pokuszenie i co najmniej jeden raz przesłuchać "Einz". Po trzech krótkich wydawnictwach ("Nitz", "Hanzza" i "0.Phife") przyszła pora na debiut długogrający tria, które się nie przypochlebia, nie mówi głodnych kawałków, a mimo to zbajerowało niżej podpisanego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz