Translate

piątek, 19 września 2025

Raphael Rogiński & Ružičnjak Tajni - „Bura”

Raphael Rogiński & Ružičnjak Tajni „Bura”

Raphael Rogiński – gitara
Svetlana Spajić – wokal
Marina Džukljev – fortepian
Tijana Stanković – skrzypce, wokal.
Gościnnie: 
Mila Gavrilović – wokal (Miriš)
Piotr Zabrodzki – syntezator

Tytuł płyty: Bura

Wydawca: Instant Classic (2025) 

Autor tekstu: Mariusz Olczyk [MO]

Polish Jazz Blog EDITORS' CHOICE


Dron w codziennym języku zrobił ponurą karierę, przekształcając się z dziecięcej zabawki w symbol wojny. W muzyce oznacza coś zupełnie innego: długi, stały dźwięk, pełniący rolę fundamentu, dający spokój i harmonię. W twórczości Raphaela Rogińskiego i Mariny Džukljev dźwięki dronów gitary i fortepianu nie dudnią, nie przytłaczają, ale hipnotyzują, uspokajają i porządkują całość. Warto zapamiętać: w muzyce dron symbolizuje kontemplację i wspólnotę, a nie strach.

Bura to znacznie więcej niż suchy, zimny wiatr schodzący z gór. To bałkański podmuch, który pojawia się nagle, czasem łamiąc drzewa i budząc grozę, a czasem pozostawiając powietrze tak czyste, że przypomina kryształ. Rogiński opowiadał, że gdy ruszali w trasę, bura naprawdę się pojawiła – jakby ich witała i obdarzyła błogosławieństwem. I właśnie o to chodzi w tej muzyce: by przyjść niespodziewanie i pozostawić w nas, słuchaczach, trwały ślad.

Album „Bura” jest rytuałem – nie znajdziemy na nim przebojów ani zbyt wielu melodyjnych refrenów do nucenia (chociaż kilka melodii pozostaje w głowie). To raczej rodzaj wspólnej modlitwy czy transowego seansu. Tę muzykę należy przeżywać, a nie rozbierać na czynniki pierwsze. Artyści celowo zacierają granice między instrumentami, grając z percepcją słuchacza, a może wręcz ukrywając się za dźwiękami. „Bura” nie wymaga komentarza utworu po utworze; zamiast tego zaprasza do zanurzenia się w jej przestrzeń, do bycia – wspólnie, z tymi dźwiękami.

„Bura” to głosy i instrumenty tworzące przestrzeń jednocześnie archaiczną i współczesną. Artyści czerpią inspirację z improwizacji oraz eksperymentu, zacierając granice między tradycją a nowoczesnością. Śpiew brzmi jak zaklęcie, gitara przywołuje brzmienie tambury czy sazu, skrzypce lamentują lub wirują w tańcu, a fortepian balansuje między dronem a zgrzytem. Na pozór wszystko może wydawać się niespójne – dopiero po chwili te elementy układają się w jedną celowo „rozstrojoną” całość, która zachwyca.

Album stanowi kolejny etap artystycznej podróży Rafaela Rogińskiego, rozbudowując mapę jego muzycznych eksploracji. Po wcześniejszych projektach poświęconych tradycjom Morza Czarnego i Litwy, tym razem centralnym punktem stała się Serbia, z przeczuciem już nowych kierunków – Oksytanii i Słowenii. Jego płyty to nie zwykła turystyka muzyczna, lecz fragmenty atlasu tradycji, wskazujące na obszary wspólne, głębsze i starsze niż narodowe podziały czy granice.

Podobnie jak w dokumentalnym filmie „Crossing the Bridge: The Sound of Istanbul” Fatiha Akına, w działaniach Rogińskiego chodzi o odkrywanie i definiowanie tożsamości poprzez dźwięk. Różnica polega na tym, że o ile film koncentruje się na jednym mieście i jego ówczesnej scenie, Rogiński zaprasza nas na wyprawy przez całe regiony, badając archaiczne, częściowo zapomniane formy muzyki. Szuka źródeł, dociera do korzeni, a następnie nadaje im nowy kształt dzięki własnym interpretacjom.

W wersji winylowej „Bura” prezentuje się inaczej niż na CD czy platformach streamingowych. Zabrakło utworów takich jak „Što duže gledaš, više lepote vidiš”, „Što me vikaš, Šefijo” czy „Ötme Bülbül”, a układ utworów podporządkowano logice stron A/B. Dzięki temu album zyskał podział na dwa autonomiczne, klimatyczne rozdziały, które razem tworzą jedną spójną opowieść.

Muzyka ta wymaga pełnego zaangażowania słuchacza; nie sprawdzi się jako tło rozmowy, ponieważ jej intensywność skutecznie odwraca uwagę. Nawet słuchanie pojedynczych fragmentów pozwala wejść w ten niezwykły świat – etnograficzną podróż, która dla niektórych stanie się być może i duchowym doświadczeniem. Rogiński wyznaje zasadę niewiedzy: woli zanurzać się w nieznanym, ufając, że rezultaty będą pozytywne. Taki właśnie jest ten album – zaproszenie do odkrywania i słuchania, i zaufania.

„Bura” niesie dodatkową wartość edukacyjną poprzez pogłębianie naszego muzycznego słownika. Terminy takie jak dron, unison, archaiczna dwugłosowość, melizmaty czy mikrotony stają się kluczami do zrozumienia tego, co dzieje się w tej przestrzeni dźwiękowej. To muzyka, która nie tylko otwiera uszy, ale właśnie poszerza perspektywy. Dla mnie osobiście ten album okazał się źródłem wiedzy muzycznej i kulturowej. A gdyby kiedyś powstał film z podróży Raphaela, chętnie zobaczę go pod tytułem „Pieśni poza granicami”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też: