Dariusz Petera - piano, Fender Rhodes
Emil Miszk - trąbka
Maciej "Kocin" Kociński - saksofon tenorowy
Krzysztof Lenczowski - wiolonczela, gitara
Andrzej Święs - kontrabas
Krzysztof Szmańda - perkusja, wibrafone
gościnnie:
Mateusz Smoczyński - skrzypce
Jan Smoczyński - syntetyzatory, elektronika, efekty
Władza algorytmów (2023)
Wydawca: Audiocave.pl
Autor tekstu: Jędrek Janicki
Maciej "Kocin" Kociński - saksofon tenorowy
Krzysztof Lenczowski - wiolonczela, gitara
Andrzej Święs - kontrabas
Krzysztof Szmańda - perkusja, wibrafone
gościnnie:
Mateusz Smoczyński - skrzypce
Jan Smoczyński - syntetyzatory, elektronika, efekty
Władza algorytmów (2023)
Wydawca: Audiocave.pl
Autor tekstu: Jędrek Janicki
„Nie potrafię słuchać, a sam bez przerwy gadam, jakbym istniał tylko ja, a światem rządził szatan” – w przypływie młodzieńczej autokrytyki takie oto słowo wyśpiewywał kiedyś Maciej Kurowicki z zespołu Hurt (obecnie współtworzy wraz z Igorem Pudło ze Skalpela wyjątkowo interesujące elektro-popowe Evorevo). Cytat ten ma tyle wspólnego z najnowszą płytą sekstetu Dariusza Petery, co ja, parafrazując słynny tekst Kazika Staszewskiego, z Mercedesami (pomińmy moją krótką miłość lapidarnie ujmowaną pod hasłem: „bez gwiazdy, nie ma jazdy”). Otóż ze wspomnianą płytą jest zgoła odwrotnie niż w cytacie z piosenki zespołu Hurt. Petera gada niewiele, doskonale zdaje sobie sprawę, że inni wokół niego istnieją, a płytą rządzi duch kolektywnej improwizacji, który być może przez nieco mroczniejsze dusze z szatanem może być utożsamiany…
Już debiut sekstetu pianisty Dariusza Petery zatytułowany "Flashover" zwiastował, że oto do czynienia mamy z zespołem co najmniej intrygującym. Pewne braki z poziomu kompozycyjnego w bardzo zgrabny sposób przykryte zostały na tamtym albumie świetnym brzmieniem. Tym razem nie mamy do czynienia ze ściśle przemyślanymi kompozycjami, lecz utworami opartymi w głównej mierze na improwizacji. Dowodzonemu przez Peterę zespołowi udało się posiąść tajemną wręcz umiejętność uchwycenia na albumie studyjnym istoty improwizowanych działań zespołowych. Z jednej strony słuchając harców sekstetu mamy poczucie obcowania z żywą i wymykającą się wszelkim kajdanom materią muzyczną, a z drugiej poszczególne utwory nie mają w sobie przesadnie wiele z chaosu czy przypadkowości. Choć muzycy zanurzają się w odmętach przeróżnych inspiracji stylistycznych (wyraźnie słychać chociażby kameralistykę, współczesną awangardę, lecz również brzmienia elektroniczne czy te bardziej mainstreamowo jazzowe), to jednak Władza algorytmów całościowo wybrzmiewa bardzo spójnie! Co więcej, struktury budujące kolejne kompozycje zdecydowanie nie należą do tych najprostszych, a jednak mimo to zespół potrafi przyciągnąć i skupić uwagę odbiorcy każdym kolejnym dźwiękiem. Władza algorytmów jest trochę jak forestgumpowskie spożywanie pudełka z czekoladami – nigdy do końca nie wiemy na co trafimy, lecz być może to właśnie tak bardzo ekscytuje.
Sekstet Dariusza Petery, jak mawia się w slangu kolarskim, podostrzył. Nie chodzi tu wcale o przyspieszanie tempa, lecz raczej o odwagę w wypróbowywaniu zupełnie nieoczywistych muzycznych rozwiązań. Władza algorytmów to płyta brawurowo pomyślana i zagrana, w której dominującą rolę odgrywa zespół, a nie poszczególni instrumentaliści. Koniecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz