Basia Songin — śpiew, bęben obręczowy, basetla, perkusjonalia, instrumenty codzienne (woda, tarka kuchenna)
Kasia Kapela — śpiew, skrzypce, perkusjonalia, instrumenty codzienne (deska kuchenna, nóż, kieliszek, butelki)
Zosia Barańska — śpiew, skrzypce, perkusjonalia, instrumenty codzienne (mikser kuchenny, klucze płaskie)
gościnnie:
Piotr Kędziorek – zapowiedź etnograficzna (5)
Piotr Pac-Pomarnacki – smażący jajeczniczę w kuchni (7)
Natalia i Grzegorz Ajdaccy – tańczący oberka (10)
“Wiano” (2014, reedycja z 2023 r.)
wyd. Audio Cave
wyd. Audio Cave
Tekst: Szymon Stępnik
Ludowość to dość popularny (szczególnie ostatnimi czasy) motyw, po który sięgało wielu wybitnych artystów — nie tylko z pogranicza jazzu, ale też muzyki klasycznej i szeroko pojętej muzyki rozrywkowej w ogóle. Ostatnio miałem przyjemność wysłuchać wspaniałego koncertu Piotra Damasiewicza w ramach Letniej Akademii Jazzu, który na piękny, jazzowy sposób interpretował muzykę spod Beskidu Żywieckiego, gdzie swego czasu dostąpiłem okazji aby zdobyć szczyt Babiej Góry. Z motywem ludowym spotkać można się również w najnowszych “Chłopach” w reżyserii Doroty i Hugh Welchmana, którzy stali się zresztą polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Zwieńczeniem mojej tegorocznej wędrówki po — zdawać by się mogło — oklepanym już temacie polskiej wsi, jest reedycja debiutanckiego albumu zespołu Sutari pod nazwą “Wiano”, który okazuje się być… zaskakująco świeży i dobry.
Zespół tworzą trzy intrygujące artystki specjalizujące się w szeroko pojętej muzyce ludowej — Basia Songin, Kasia Kapela i Zosia Barańska. Zadebiutował w 2012 roku na Festiwalu Folkowym Polskiego Radia „Nowa Tradycja” zdobywając II nagrodę jury i nagrodę publiczności. Działalność dziewczyn docenili też producenci filmu Chłopi, którzy zaprosili je wraz ze słynnym polskim producentem muzycznym Łukaszem Rostkowskim (znanym bardziej pod pseudonimem “L.U.C.”) do skomponowania soundtracku.
Już pierwszy utwór zwiastuje, że słuchacz będzie miał do czynienia z dziełem niezwykle oryginalnym. Jazzowo grające skrzypce (przypominające bardziej nowe Atom String Quartet, niż dźwięki etniczne) akompaniują tradycyjnym ludowym zaśpiewom. W tle słyszymy wiele intrygujących dźwięków, jak choćby skrzypienie drzwi oraz imitację śpiewu ptaków. Trzy kobiece głosy tworzą "swojski" klimat, choć harmonizują w sposób daleki od tradycyjnego. Każda piosenka na swój sposób ma coś niecodziennego, ciekawego oraz wyjątkowego. Uwielbiam ten fragment “Idzie niedźwiedź”, podczas którego jedna z artystek nuci w tle tytułowe słowa, tworząc tym samym swoisty wokalny akompaniament. Dzięki temu, album ten jest różnorodny i nie pozwala się nudzić.
Sutari daleko jest jednak do typowej grupy wokalnej a'la Novi Singers. Muzyka, choć schowana i oszczędna, odznacza się pomysłowością oraz wirtuozerią. O ile w twórczości Piotra Damasiewicza, którego ostatnimi czasy sporo słuchałem, bliżej jest do jazzu, bohaterów niniejszej recenzji należy utożsamiać raczej z muzyką ludową. Mimo to, subtelne dźwiękowe elementy są na tyle silne, szczególnie przy kolejnych przesłuchaniach, że skomponowanych motywów nie powstydziliby się najznamienitsi skrzypkowie jazzowi w Polsce. Świetnie wykorzystują też dźwięki tła, jak choćby wodę, kieliszki, tarcie ziemniaków lub nawet… smażoną jajecznicę.
Produkcyjnie również nie można niczego zarzucić. Dźwięki zostały nagrane bardzo wyraźnie, nowocześnie. Jestem wdzięczny, że nikt nie wpadł na pomysł, aby na siłę “postarzać” nagrania. Głosy poszczególnych dziewczyn nie są w stu procentach zsynchronizowane, co dodaje autentyczności i swojskości. Brzmienie instrumentów etnicznych oraz tzw. "dźwięków naturalnych" również zrealizowano na światowym poziomie.
Muzyka ludowa budzi skojarzenia z radością i sielanką. Sutari proponują jednak coś zgoła odmiennego. Zarówno w muzyce oraz w tekstach dominuje żal, rozpacz. To tylko potwierdza, jak nowatorskie w swoim wyrazie jest “Wiano”.
Tradycyjnie wianki noszone były przez dziewczęta i niezamężne kobiety, stąd stały się symbolem niewinności. O kobiecie zamężnej mówiło się, że „straciła wianek”. Tytuł płyty jest nieprzypadkowy, gdyż jest to de facto album koncepcyjny i opowiada o zmaganiach młodej niewiasty, która wyszła za mąż za niejakiego Jasia, a później przeżywała wszelkie perypetie z tym związane. Opowieść skupia się na cierpieniu i roli kobiet w dawnych czasach, których rola w społeczeństwie była przecież mocno marginalizowana. Bohaterka wyszła za Jasia, pomimo tego, że wcale tego nie pragnęła (“Kupalnocka”), przez co często się z nim kłóciła (“Konik morski”), a nawet sięgała po alkohol (“Wino”). Nawet gdy racja była po jej stronie, to ona musiała przepraszać swojego partnera (“Jeleń”). Ostatecznie, podobnie jak w przypadku Jagny z powieści “Chłopi”, jej jedyną winą była tylko jej uroda.
Swoją drogą, taka nowoczesna, feministyczna interpretacja motywów ludowych jest ostatnimi czasy dość popularna w kulturze. "Wiano" robi jednak krok do przodu i tworzy swoistą paralelę odnośnie dzisiejszych czasów, stanowiąc swoisty komentarz społeczny. Jako przykład wskażę tutaj fragment utworu “Chłopacy”:
"zegarek na ręku z kartofla zrobiony
i to jest nie jego — tylko pożyczony"
Aby nie było tak cukierkowo, wspomnieć należy też, niestety, o pewnych wadach dzieła. Nie wiem co tu robi “Zapowiedź etnograficzna”, która kompletnie zabija klimat i wyrywa z transu słuchacza. Nie rozumiem też, czemu znalazła się jedna piosenka w wersji koncertowej (a jeśli taką wersją nie jest i te brawa dograne zostały w studio — jest bez sensu jeszcze bardziej). Do nietrafionych pomysłów zaliczyć należy umieszczenie dwóch niemalże takich samych piosenek, czyli “Konika morskiego” i “Konika polskiego”. Te drobne kwestie psują klimat całości.
Do utworu Tranś nagrany został teledysk w reżyserii Tomasza Knittela, który chyba najlepiej podsumowuje czym jest muzyka Sutari, gdzie członkinie zespołu, ubrane na ludowo, podróżują samochodem po nowoczesnym mieście. “Wiano” jest więc takim niecodziennym i intrygującym połączeniem tradycji z nowoczesnością. Jeżeli komuś wydawało się, że w temacie polskiej muzyki etnicznej powiedziano już wszystko, po wysłuchaniu przedmiotowej płyty z pewnością zmieni zdanie.