sobota, 26 lutego 2022

Tomek Chołoniewski - Music To Make Your Body Suffer (2021)

Tomek Chołoniewski

Music To Make Your Body Suffer (2021)

Wydawca: Bocian Records

Tekst: Mateusz Chorążewicz



Melancholijne harmonie dla ukojenia rozumu, skoczne rytmy do rozruszania ciała i kantylenowe melodie trafiające wprost do naszych serc. To lista elementów, których nie znajdziecie na ostatniej solowej płycie Tomka Chołoniewskiego pt. „Music To Make Your Body Suffer”.

Artysta zmarł na początku 2021 roku. Album wydany został już pośmiertnie, dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół, w lipcu tego samego roku. W dniu 26.01.2022 przypada pierwsza rocznica śmierci muzyka, które de facto współtworzył krakowską scenę improwizowaną.

Recenzowany album to w istocie wydanie dwupłytowe. Do wcześniej wspomnianego krążka „Music To Make Your Body Suffer” dołączony został zapis DVD z koncertu w krakowskim klubie Alchemia z września 2020 roku pt. „Water Metal Music”.

Zasadniczo jestem fanem muzyki improwizowanej. Z własnego doświadczenia wiem, że budowa dzieła muzycznego w tej koncepcji jest niezwykle trudna. Wiąże się bowiem z koniecznością komponowania na bieżąco, bez żadnych wcześniejszych uzgodnień, w taki sposób, by całość była spójna, miała początek, rozwinięcie i zakończenie. Rzecz jeszcze trudniejsza, jeśli w tworzeniu dzieła bierze udział więcej muzyków, ponieważ wszyscy powinni dążyć w podobnym kierunku. Mając wcześniej napisaną kompozycję wiele z tych problemów po prostu się nie pojawia. Stąd moja osobista fascynacja zarówno w słuchaniu jak również w tworzeniu muzyki w tym nurcie.

Jednak niekiedy zdarza się, że słuchając muzyki improwizowanej odnoszę wrażenie, jakby artysta próbował mnie oszukać. Stylistyka ta jest bowiem wygodnym zakątkiem dla „muzyków-ignorantów”, którzy poza graniem free niewiele potrafią. Jeśli mam choć cień podejrzenia, że osoba na scenie nie wie co robi, tracę zainteresowanie.

W przypadku ostatniego albumu Tomka Chołoniewskiego jest jednak inaczej. Tworzenie pełnej napięcia opowieści muzycznej przy użyciu kilku garnków, talerzy perkusyjnych, smyczka i zestawów do kroplówki (tak było na „Water Metal Music”)  to nie lada sztuka. I to w solowym wykonaniu! Artysta nie używa tu żadnych instrumentów melodycznych i harmonicznych sensu stricte, co dodatkowo podkreśla poziom trudności w osiągnięciu zamierzonych celów.

Nie można tu oceniać struktury harmonicznej, melodycznej, czy nawet rytmicznej, bo te po prostu nie istnieją jako takie. A nawet jeśli się uprzeć i spróbować je w jakiś sposób określić, to są one na tak wysoce zindywidualizowanym poziomie, że nie sposób nawet znaleźć odpowiedni punkt odniesienia. To co otrzymujemy, to bardzo spójne dwie improwizowane opowieści, które od początku do końca trzymają w napięciu i które są przejawem bezkompromisowego podejścia do własnego muzycznego „ja”.

Pewnym problemem jest to, w jaki sposób potraktować ów dwupłytowe wydanie. Jeśli bowiem interpretować je jako całość, która ma być spójna, to jakość audio w obu przypadkach znacząco się różni. O ile materiał „Music To Make Your Body Suffer” brzmi zasadniczo bardzo dobrze, to w „Water Metal Music” dźwięk znacząco odbiega od standardów nagrań live. Co więcej, oba krążki różnią się również zauważalnie pod kątem muzyki samej w sobie. W moim odczuciu nie stanowią one spójnej całości. Są raczej dwoma odrębnymi tworami.

Sądzę jednak, że w tym konkretnym przypadku można na to przymknąć oko (czy raczej ucho). Możliwe bowiem, że w pierwotnym zamyśle nie było nawet planów wydawnictwa dwupłytowego. Album wprawdzie traci na spójności, ale zyskaliśmy dodatkowy materiał, który stanowi niezwykle interesujący dodatek.

Zdecydowanie nie jest to muzyka dla każdego. Jeśli jednak lubisz choćby sporadycznie sięgnąć po twórczość artystów ze sceny improwizowanej, to jak najbardziej warto przesłuchać również tę pozycję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...