Ocean Fanfare
Tomasz Dąbrowski - trumpet, balkan horn
Sven Meinild - alto & tenor saxophones
Richard Andersson - double bass
Tyshawn Sorey - drums
Imagine Sound Imagine Silence
BFREC040
By Mateusz Magierowski
Gdyby rok 2015 skończył się po pierwszym swoim kwartale, Tomasz Dąbrowski byłby niewątpliwie nie tylko w moim prywatnym podsumowaniu murowanym kandydatem do tytułu polskiego jazzowego muzyka roku. W ciągu ostatnich kilku miesięcy światło dzienne ujrzały bowiem trzy płyty z naprawdę wysokiej jakości muzyką, w której tworzeniu utalentowany trębacz odegrał co najmniej niepoślednią rolę. Rok otworzył nagranym ze swoim polsko-duńskim trio "Radical Moves", by po niedługim czasie móc zaprezentować efekt swojej duetowej współpracy z Bartłomiejem Olesiem w postaci krążka "Chapters".
Trzecia z wzmiankowanych produkcji jest podobnie jak krążek Tom Trio efektem skandynawskich doświadczeń Dąbrowskiego, choć nie tylko. Demokratyczny, pozbawiony samozwańczego lidera kwartet Ocean Fanfare tworzą nie tylko jazzmani podobnie jak Dąbrowski wykształceni w najlepszych skandynawskich konserwatoriach, współpracujący z trębaczem również przy okazji innych polsko-skandynawskich kooperacji - basista Richard Andersson i saksofonista Sven Dam Meinild. Składu kwartetu dopełnia bowiem sam Tyshawn Sorey, z którym Dąbrowski nagrał świetną duetową płytę "Steps", wydaną przez rodzimą wytwórnię For Tune.
Bagaż wspólnego grania przekłada się w tym wypadku dość jednoznacznie na jakość nagranej przez niecodzienny kwartet muzyki. Autorzy wszystkich nagranych na płycie kompozycji - Dąbrowski i Meinild - pośrednio nawiązując do najlepszych tradycji tak polskiego, jak i skandynawskiego jazzu swoim niekiedy elegijnym i melancholijnym, innym razem agresywnym brzmieniem konsekwentnie kreują specyficzny klimat nagrania, nie popadając jednocześnie w nużącą słuchacza monotonię. Na "Imagine Sound Imagine Silence" między nasycone dźwiękowo, intensywne dialogi ("7 Days To Go") i ascetyczne solowe peregrynacje ("Meditation"), wplecione zostały bowiem - chociażby za sprawą promującego płytę "4 Is 2 Tight" - wpadające w ucho melodyjne akcenty. Świetnie, zwłaszcza w improwizowanych, zbliżonych do estetyki free fragmentach kolektywnych interakcji, sprawdza się sekcja Sorey-Andersson, skoncentrowana przede wszystkim na dbałości o rytmiczne rusztowanie całości i wykonująca to zadanie zgoła mistrzowsko. Warsztatem i dynamiką zachwyca zwłaszcza Sorey, który niczym akcelerator cząstkom elementarnym dodaje impetu zespołowej narracji gęstą pulsacją werbli.
Można by w tym miejscu jeszcze długo rozwodzić się nad indywidualnymi popisami każdego z członków kwartetu. Tym jednak, co ujmuje najbardziej, jest ich umiejętność harmonijnej współpracy w tworzeniu własnego, intrygującego zespołowego brzmienia. Może to imponować zwłaszcza w obliczu faktu, że Ocean Fanfare to raczej zespół zebrany na potrzeby konkretnego nagrania, niż koncertujący intensywnie working band. Po odsłuchu "Imagine Sound Imagine Silence" nie mam wątpliwości, że wypada sobie życzyć, by polsko-skandynawsko-amerykański kwartet takim working bandem się stał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz