środa, 26 kwietnia 2023

Sam Levin Trio - Another Brooklyn (2022)

Sam Levin Trio

Sam Levin - perkusja
Jakub Mizeracki - gitara
Mateusz Szewczyk - kontrabas

Another Brooklyn (2022)

Autor tekstu: Maciej Nowotny

Sam Levin to młody muzyk, perkusista, Amerykanin, który wędrując za swoją małżonką, zrządzeniem losu, w czasie epidemii covid-19 znalazł się w Polsce i zamieszkał w Tychach. Okazało się, że był to przypadek z tych "niezgłębionych". Tu przypomina się "kultowy" film Kieślowskiego o takim właśnie tytule -  "Przypadek". Przypomnijmy, tytułowy bohater filmu Witek, obiera różne życiowe drogi, a przyczyna która decyduje o tym czy stanie się kapusiem, działaczem opozycyjnym czy przykładnym ojcem rodziny wydaje się czystym zbiegiem okoliczności, czymś całkowicie nieprzewidywalnym, Jednak w filmie Kieślowskiego jest coś głębszego. Bo po jego obejrzeniu widz obserwujący bohatera zdającego się być tylko igraszką sił pozostających poza jego kontrolą, zaczyna pomimo to dostrzegać że nawet w alternatywnych wersjach jego życia przejawia się zaskakująca ciągłość czy tożsamość, chciałoby się powiedzieć, wolność od tych okoliczności niezależna.

Podobne wrażenie można odnieść słuchając tej płyty. Młody artysta wyjeżdża z nowojorskiego Brooklynu by odnaleźć inny "Bruklin" za oceanem, dzielnicę w śląskich Tychach, oddaloną o tysiące kilometrów, zwaną też niekiedy "Buenos Aires", w której można "dostać w papę" za zbyt porządny wygląd. On jednak na tym tyskim "Bruklinie" odnajduje przyjaznych ludzi, a także - jeszcze bardziej nieoczekiwanie - możliwość kontynuowania swojego artystycznego rozwoju dzięki kontaktom nawiązanym ze środowiskiem skupionym wokół słynnego na całą Polskę Wydziału Jazzu na katowickiej Akademii Muzycznej.



Kluczowy moment następuje w klubie - nomen omen - "Absurdalna", gdzie podczas jednego z organizowanych w nim jazzowych jamów poznaje basistę Mateusza Szewczyka. Wkrótce dołącza do nich przyjaciel Mateusza, gitarzysta Jakub Mizeracki i tak powstaje combo, którego pierwsza nazwa brzmiała Drugi Brooklyn Trio. Nadmieńmy, że Mateusz Szewczyk jak i Jakub Mizeracki chociaż jeszcze do niedawna studenci wspomnianego wyżej Wydziału Jazzu w Katowicach, to w środowisku wyrobili sobie już opinię utalentowanych, ba, zdążyli już zapisać na swoim koncie pierwsze sukcesy. Na przykład  zostali wyróżnieni w czasie konkursu na indywidualność jazzową w trakcie festiwalu Jazz Nad Odrą w roku 2020, za muzykę graną w ramach trio z wibrafonistą Marcinem Paterem. W tym składzie grają zresztą do dziś, realizując interesujące albumy, na przykład wydany w 2022 roku "In Between",  nagrany wspólnie z pianistą Leszkiem Możdżerem.

Zostawmy jednak wszystkie te interesujące perypetie na boku i zapytajmy jak brzmi ten debiut Sama Levina? Otóż naprawdę ciekawie, świeżo i dość niespotykanie na polskiej scenie. A wszystko za sprawą Levina wlaśnie, który kreuje bardzo rockowy puls, lecz czujny, przestrzenny, zostawiający mnóstwo miejsca partnerom. Tę przestrzeń możliwości wypełnia na gitarze Mizeracki swoimi misternie zagranymi filigranowymi arabeskami urywków melodii, zaśpiewów, nastrojów w stylu w nieoczywisty sposób inspirowanym grą na gitarze legendarnego Billa Frisella. Dodajcie do tego niezwykle dokładne i empatyczne akcentowanie rytmu przez kontrabas utalentowanego Szewczyka i mamy coś chwilami naprawdę charyzmatycznego. Tak jak na przykład w opartym na przebojowym riffie utworze "Rozchodz", refleksyjnym "Sagitarius A" czy Shortera "Speak No Evil", w których brzmi to wszystko razem naprawdę brawurowo. W innych miejscach troszkę się rozpływa, ale któryż album jest dobry od poczatku do końca? Poza tym to debiut i wszystko jeszcze przed tymi muzykami. Czy zatem warto było przenosić się z Nowego Jorku na Górny Śląsk by grać jazz? Odpowiedź należy do słuchaczy, których zachęcam do zapoznania się z tą muzyką.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...