poniedziałek, 20 grudnia 2021

Various Artists - Wodecki Jazz '70-Dialogi (2021)

Various Artists

Henryk Miśkiewicz - saksofon
Leszek Możdżer - fortepian
Marek Napiórkowski - gitary
Michał Tokaj - fortepian
Michał Barański - kontrabas
Paweł Dobrowolski - perkusja

Wodecki Jazz '70-Dialogi (2021)


Tekst: Jacek Sołkiewicz

Węzeł marzeń, tęsknot i pragnień. Węzeł nie do rozwiązania. Czas minął i pozostaje się pogodzić z faktem, że zagadka takich dźwięków pozostanie właśnie...nierozwiązana.

Bardzo czekałem na ten album. Raz, że w jego DNA są lata siedemdziesiąte, które w przypadku Wodeckiego są obietnicą nieprawdopodobnej muzyki a dwa, że pomysł na złączenie kilku epok i ludzi w nich grających to naprawdę niesamowicie karkołomna aczkolwiek bardzo pociągająca wizja artystyczna.
I oto jest. Zbigniew Wodecki i Jego muzyczne poszukiwania w czasie przeszłym w zderzeniu z obecną wrażliwością, talentem i wizją absolutnie wybitnych muzyków jazzowych.

Henryk Miśkiewicz, Leszek Możdżer, Marek Napiórkowski, Michał Tokaj, Paweł Dobrowolski i Michal Baranski. Brzmi jak supergrupa? Tak, zdecydowanie. I jestem przekonany, że po nagraniu takiej płyty Zbigniew Wodecki ruszyłby w trasę z tym zespołem.

Gdy pojawił się singiel pilotujący - 'Fantazja', wiedziałem, że będzie to materiał absolutnie nietuzinkowy. Przesycony wspomnieniami, tęsknotą i setkami innych emocji - nawet nie próbujmy ich wszystkich nazwać. Wybrano wyjątkowy utwór - z przejmującą wokalizą Wodeckiego i do tego taką, która natychmiast cofa czas. Jeśli ktoś słyszał Jego debiut z 1976 roku z łatwością wyczuje wspólny klimat tych kompozycji. 'Fantazja' pilotuje i otwiera tę płytę i robi to w najlepszy możliwy sposób. Brzmienie jest po prostu genialnie. Motyw prowadzący, zagrany na pianinie Fender Rhodes, dosłownie wciąga od pierwszego taktu. Jest miękko, przestrzennie, lampowo i przede wszystkim ciepło, bardzo ciepło. Wodecki śpiewa tak jakby świat nie istniał. Prosto do ucha, dosłownie. Kompozycyjny majstersztyk - tu niczego nie jest za dużo. Idealne połączenie wpadających w ucho fraz z nieco bardziej freestyle'owymi motywami, które wprowadzają odrealniony klimat. No i te emocje...

Dla mnie całe wydawnictwo skazane jest na ogromną ilość wzruszeń, refleksji i wspomnień. One nie zagłuszają muzyki, one są jej nierozerwalną częścią i definiują jej temperaturę. Gdzieś pomiędzy nutami zaciera się granica czasu i trudno momentami rozpoznać kto i kiedy zagrał daną frazę, ale ta nieostrość kształtów i chronologii są właśnie urokiem 'Dialogów'. Inspiracje płyną z przeszłości szerokim echem i napędzają muzyków, którzy dołączyli do zespołu Wodeckiego niemalże pięćdziesiąt lat później. Pięćdziesiąt lat - tyle było trzeba by ten materiał dotarł na powierzchnię! Wspomniani muzycy zagrali z ogromną powagą i szacunkiem. W każdej nucie czuć respekt i grację wykonania. To w ogóle jest bardzo 'elegancko' zagrany materiał, idealnie wyczuwający estetykę wykonawczą Zbigniewa Wodeckiego.

Drugi utwór na płycie - 'Dialogi', wykonany wspólnie z Leszkiem Możdżerem przynosi całkowitą zmianę nastroju zahaczając w dużej części o niezwykle popularny w tamtym czasie styl fusion jazz. Pędzący do przodu, z wewnętrznym wiatrem i niewątpliwie nutami szaleństwa wygrywanymi przez skrzypce. Dzięki doskonałej partii Możdżera ma się wrażenie jakby pięciolinia powstawała rozwijając się w trakcie jego grania. Natomiast przełamanie, które następuje pod koniec jest momentem nie do zapomnienia. Trudno opisać to słowami. Przecudowne, horyzontalne wokalizy Wodeckiego i fortepian Możdżera płynący gdzieś ponad wszystkim zamykają całość w niewiarygodnie melancholijny sposób. 
Przepiękny, wzruszający moment na płycie, idealny na jej zamknięcie a przecież ona dopiero się zaczęła! 

'Ballada o nieznajomych' musiała być zagrana przez Henryka Miśkiewicza, którego od zawsze uważałem za Mistrza niezapomnianych, wpadających w ucho partii saksofonowych. Delikatnie, ale z werwą. Kaskadująco, ale z niezwykłą miękkością i kontrolą ekspresji. Romantycznie, ale bez lukru. To taka kompozycja, w której praktycznie każda nuta brzmi kryształowo. Tu wszystko błyszczy się w bardzo wysublimowany sposób. Błyszczy, nie oślepia.

'Etiuda na głos i skrzypce' to ponownie Wodecki i Możdżer w akcji. Dosłownie. Galopująca, pełna zakrętów etiuda jest najlepszym dowodem, że Wodecki idealnie czuł się również w takich mocniejszych, strukturalnie złożonych aranżacjach. Szalona perfekcja...a może perfekcyjne szaleństwo?

Po raz kolejny tempo podkręcane przez duet skrzypce-fortepian (co za dialog Wodeckiego i Możdżera!) do górnych limitów tętna, ale tym razem dochodzi jeszcze niezwykle karkołomna wokaliza unisono z poszczególnymi instrumentami. Cudowne przeżycie biec tak w jednym szeregu z dźwiękami. Zadyszka gwarantowana, ale to wyjątkowy stan. 

Po czymś tak rozedrganym, 'Fantazja' w wykonaniu Michała Tokaja jest niczym wolno padający śnieg w cichy grudniowy wieczór. To niezwykle przytulna wersja utworu, który otwierał ten album. Spokój sączący się z każdego taktu obezwładnia...i zaprasza do innego wymiaru. Słuchając partii fortepianu nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przez te sześć minut znajdujemy się w szklanej kuli, która chroni nas przed najdrobniejszymi wstrząsami. Cudownie rozmarzony moment.

Kolejny taki czeka na Was w 'Dzielę z Tobą czas na dwoje', w którym jak zwykle zjawiskowo zagrał Marek Napiórkowski. Refleksyjnie i z ogromną wrażliwością. Oszczędnie, ale jakże wymownie. Liryczna narracja rozmywająca rzeczywistość...niepowtarzalna okazja by rozpłynąć się gdzieś na krańcach leniwie napiętych strun..

Na 'Wodecki Jazz'70 dialogi' jest więcej utworów, ale resztę odkryjcie sami. Odurzające przeżycie, naprawdę. Usłyszycie echo człowieka, które przez 5 dekad wędrowało do nas by finalnie wyprzedzić go na ostatnich metrach... Pozostaje jednak cudowna pamiątka czasów, które od teraz, za sprawą wszystkich muzyków, którzy wzięli udział w tej sesji, należą do teraźniejszości. Ruszajcie w tę podróż bez zastanowienia, wszystko jest na wyciągnięcie ręki zatem dystans nie będzie wymówką.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...