niedziela, 14 lutego 2021

Details In The Air - Totaal (2019)

Details In The Air

Ken Vandermark - Bb clarinet & tenor saxophone
Mikołaj Trzaska - alto & baritone saxophones, bass clarinet
Michał Górczyński - Bb clarinet, bass clarinet, contrabass clarinet

Totaal



KILOGRAM 037

By Andrzej Nowak

To intrygujące, dęte trio znamy już z bardzo udanej, debiutanckiej płyty "Open Containers". Ich drugie podejście zdaje się osiągać już "totaalnie" wysoki poziom. W przeciwieństwie do debiutu album bardziej uporządkowany dramaturgicznie, świetnie brzmiący i pokazujący jeszcze lepiej skomunikowanych wzajemnie muzyków. Dodatkowo mamy wrażenie, iż trio, które swą przygodę osadzało dotychczas bardziej w tradycji free jazzu, teraz coraz chętniej zapuszcza się w rejony swobodnej kameralistyki. Niewątpliwe duża w tym zasługa obytego w tego rodzaju świecie muzycznym Michała Górczyńskiego. Wskażmy najbardziej udane fragmenty "totaalnej" improwizacji (bez wątpienia w pewnym stopniu predefiniowanej).

Już samo otwarcie płyty daje szansę tezie recenzenta o rosnącym posmaku kameralistyki w improwizacjach Details In The Air. Łagodnie frazy, klarnety, saksofon i dużo powietrza pomiędzy dźwiękami. Opowieść przypomina spacer po coraz gęstszym lesie. Emocje zdają się rosnąć z każdą sekundą, a masywne klarnety pięknie śpiewają w bardzo wysokich rejestrach. Druga opowieść pełna jest egzystencjalnej trwogi, metafizycznego wręcz smutku - zbudowana z samych klarnetowych fraz, które świetnie się uzupełniają, a sami artyści wciąż potrafią nas czymś zaskakiwać. Równie zmysłowe jest samo zakończenie, które konstruują dronowe ekspozycje wszystkich instrumentów. 

Piąta improwizacja tkana jest niemal z samych drobiazgów. Na poły rytmiczne szumy, mikro frazy pijanych dysz saksofonu i masywna baza klarnetu kontrabasowego - świetnie skomunikowana opowieść, po czasie pełna dynamicznych szczegółów. Szósta część kipi free jazzem, to informacja ważna dla tych, którzy na tej płycie szukają nade wszystko ognia. Wreszcie sam "totaalny" finał, który znów zdaje się startować z samego dna ciszy. Dźwięki, które rodzą się w bólach, tworząc mgławice szeleszczących fonii, szumów i głębokich oddechów, z których po kilku narracyjnych pętlach zaczynają wykluwać się zadziorne i całkiem dynamiczne frazy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...