Štěpánka Balcarová – trąbka
Jaromír Honzák – kontrabas
Nikola Kołodziejczyk – fortepian
Grzegorz Masłowski – perkusja
"Emotions" (2023)
Tekst: Maciej Nowotny
Stepanka Balcarova, czeska trębaczka, swoim najnowszym albumem "Emotions" potwierdza wysoką formę, która w 2023 przyniosła jej prestiżową w Czeskiej Republice nagrodę Andel Awards, odpowiednika naszych polskich Fryderyków. Nagrodę tę dostała za płytę "Stesti", która jest brawurową, orkiestrową wersją muzyki jaką napisała do wierszy Juliana Tuwima i jedną z tych płyt, która budzi zachwyt nie tylko krytyków, ale i szerokiej publiczności. Udało się jej tam wszystko: wymyśleć ciekawą koncepcję, znaleźć genialnych współpracowników, zagrać to (i zaśpiewać dzięki niesamowitej Małgorzacie Hutek!) w najlepszy możliwy sposób, i co najważniejsze, dotrzeć do emocji słuchaczy.
Tym bardziej byłem ciekawy jak zabrzmi jej kolejny krążek, bo nie od dziś wiadomo, że utrzymanie wysokiego poziomu jest o wiele trudniejszym zadaniem niż nawet najwspanialsze, ale pojedyncze osiągnięcie. Jeśli chodzi o skład, to Stepanka postanowiła zostać przy muzykach, z którymi gra już od lat, a są to weteran czeskiej sceny, mistrz kontrabasu Jaromir Honzak, a nadto Polacy w osobach grającego na fortepianie Nikoli Kołodziejczyka i na perkusji Grzegorza Masłowskiego. Wspomnijmy przy okazji, że nie są to jedyne związki Stepanki z Polską, która studiowała na Akademii Muzycznej w Katowicach, a następnie kontynuowała zawarte tam muzyczne znajomości z polskimi muzykami m.in. w ramach założonego przez siebie zespołu Inner Spaces.
Ale od ukończenia szkoły w Katowicach minęła już więcej jak dekada i dzisiaj Stepanka wkroczyła w dojrzały okres swojej twórczości, zakończyła etap budowania relacji, nauki, zdobywania pierwszych doświadczeń, a jest na drodze do mistrzostwa. Potwierdza to nie tylko docenione i nagradzane "Stesti", ale i jej najnowszy krążek. Jego idea jest prosta, ale ma olbrzymią siłę przekonywania, bo jest autentyczna. Balcarova dzieli się z nami swoją muzyczną interpretacją najbardziej podstawowych emocji: zaskoczenia, gniewu, strachu, radości, smutku itd. Niby nic nowego, ale kiedy zapytałem ją skąd ten pomysł, okazało się, że to nic wydumanego, żadna sztuczna czy udawana konceptualizacja. Po prostu Stepanka kilka lat temu została mamą dwójki dzieci i to doświadczenie okazało się o wiele trudniejsze niż jej się wydawało. Bo bycie rodzicami jest o wiele bardziej skomplikowane niż sobie często zanim nimi zostaniemy wyobrażamy, to prawdziwa huśtawka emocji i właśnie te emocje bywają często najtrudniejszym do zdania egzaminem naszej dojrzałości.
Może właśnie dzięki faktowi, że muzyka ta jest zakorzeniona w autentycznym doświadczeniu, a emocje są bliskie wielu z nas, sprawia że płynie ona naturalnie, jak rzeka, od źródła ku ujściu, odnajdując po drodze swoje własne piękno. I chociaż mamy tu do czynienia z kompozycjami, w których nieraz pobrzmiewają naprawdę wyjątkowej urody melodie, nigdy nie brakuje tu nam także poczucia wolności. Wielka w tym, jak sądzę, zasługa towarzyszących Stepance muzyków. Ponieważ gra z nimi od wielu lat, poziom wzajemnego zrozumienia, jest tu oszałamiający. Ale najbardziej zachwyca brzmienie, dla wielu, w tym piszącego te słowa, to prawdziwy święty Graal w jazzie. A tu jazz brzmi wspaniale, słychać nie tylko pojedyncze instrumenty, ale i ich wzajemną harmonię, do której czujny słuchacz może dodać swoją własną uważność i wrażliwość.
W rezultacie obcowanie z tą muzyką przynosi iście arystotelesowski efekt, bo chociaż zaczynamy od emocji, nieraz silnych, i trudnych, to dźwięki ostatecznie przynoszą nam ukojenie, spokój, a nawet katharsis. Brawo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz