Tomasz Chyła Quintet „Music We Like to Dance” to jeden z najciekawszych zespołów, który obserwuję od kilku lat. Ich muzyka zaskakuje świeżością i ekspresją. Przywołuje we mnie wspomnienia najlepszych kawałków Mahavishnu Orchestra z niezapomnianym Jerry Goodmanem na skrzypcach. Z drugiej strony oferuje słuchaczom najistotniejsze elementy muzyki jazzowej – spontaniczność i interpretację.
Pomimo faktu, że ten rodzaj grania nie jest tym, który jest mi bardzo bliski, doceniam ten album za umiejętność korzystania i łączenia wielu gatunków muzyki. Znajdziemy tu wiele prog-rockowe riffów, piękne melodie, ciekawe aranżacje. Kompozycje brzmią nowocześnie a mimo to nie są pozbawione melodyki co obok wcześniej wymienionych, uważam za ogromny walor tego albumu.
Maciej Obara „Frozen Silence” to trzecia płyta nagrana dla wytwórni ECM i moim zdaniem najlepsza. Obara zaskakuje jako kompozytor i lider. Melodyjne wyczucie, brzmienie oraz klimat kompozycji powodują, że album pochłonia słuchacza w całości. Album zrealizowany jest w bardzo ciekawej formie dialogów. Fantastyczna współpraca duetów Wania – Obara jak również Ole Morten Vågan i Gard Nilssen. Muzyka jest wielopłaszczyznowa, co nadaje jej bardzo nowoczesny charakter. Wyczucie, intuicja, współbrzmienie to elementy charakteryzujące świetnie współpracujących ze sobą muzyków Nie mam wątpliwości, że ta muzyczna opowieść poprowadzi słuchaczy w ich wewnętrzny świat sprawiając, że każdy przeżyje tę muzykę inaczej.
Stanisław Aleksandrowicz „Pieśń o Bębnie” - płyta zaskakuje swoim szerokim spectrum stylistycznym. Muzyka zagrana jest przez oktet składający się z kwartetu jazzowego plus kwartet smyczkowy a całość wsparta została analogowymi brzmieniami elektronicznymi. „Pieśń o Bębnie” to album koncepcyjny, zainspirowany wierszami Zbigniewa Herberta. Całość składa się z 9 części co powoduje, że sporo się tu dzieje. Zastąpienie wokalu bogatym instrumentarium jest trafnym i ciekawym posunięciem. Kompozycje Aleksandrowicza są ciekawe i pozostawiają zbalansowaną przestrzeń na improwizacje solistów. Lider nie zasypuje nas swoimi solowymi popisami na bębnach co jest dużym plusem albumu.
Petera Sextet „Władca Algorytmów” muzyka na płycie sprawia wrażenie bardzo spontanicznej, jakby powstałej w wyniku potrzeby chwili. To muzyczny manifest. Zwrócenie uwagi na ilość funkcjonujących wokół nas bodźców, informacji, które bardzo szybko mogą powodować dezinformację i kompletne zagubienie. Swoboda, nieograniczona możliwość wypowiedzi pozwoliły na stworzenie muzyki będącej jakby krzykiem współczesności coraz bardziej podporządkowanej technologii i sztucznej inteligencji. Kompozycje doskonale obrazują natłoku form i dostępnych stylistyk w otaczającym nas świecie, mieszając je w bardzo przeróżny sposób. Z drugiej jednak strony, muzyka zawarta na krążku wybrzmiewa spójnie, niosąc ze sobą jakby promyk nadziei na przyszłość. Sextet Patery brzmi bardzo współcześnie, brakuje tu cudownych melodii a mimo to, intryguje i zwraca uwagę odbiorcy.
Piotr Lemańczyk Electric Band feat. Leszek Możdzer „Inherited Dream” to muzyka charakteryzująca się dużym bogactwem dźwięków. Mimo faktu, że album ten przywołuje we mnie wspomnienia nagrań Chick’a Corea Electric Band z Johnem Patitucci to jednak nie ten szczegół zdecydował o wyborze tego albumu. Na uwagę zasługuje gra każdego z zaproszonych muzyków. Dużym zaskoczeniem dla słuchaczy może być udział Leszka Możdzera grającego na różnych instrumentach klawiszowych. Doskonałe sola gitarowe Marcina Wądołowskiego podkręcają całość, nadając utworom dynamiki. Kompozycje są spójne stylistycznie a gra lidera na sześciostrunowej gitarze basowej robi wrażenie. Myślę, że płyta byłaby jeszcze ciekawsza, gdyby w nagraniach pojawiło się więcej spontaniczności w grze wszystkich muzyków.
Muzyk Roku: Maciej Obara
Starając się dorównać językiem wypowiedzi bliskim formie jaką posługuje się Pan Maciej Obara będę oszczędny w słowach a jednocześnie konkretny. Dojrzałość artystyczna, spójność estetyczna, indywidualizm. (fot. Albert Zawada/AG)
Muzyczny debiut roku: Michał Aftyka Quintet „Frukstrat”
Bez nadmiernego indywidualizmu i usilnych prób wyróżnienia się, co niestety w dzisiejszych czasach jest dość powszechne, Aftyka proponuje ciekawe kolektywne granie. Kompozycje są spójne stylistycznie oraz melodyjne a improwizacje żywiołowe i spontaniczne. Z dużym zainteresowaniem będę obserwował dalsze poczynania kwintetu.
Muzyczne zaskoczenie Roku: Jacek Rodziewicz „Muzyka Moja i Nasha”
Takiego grania brakuje na naszej jazzowej scenie. Rodziewicz zaskakuje świeżością oraz muzyczna wyobraźnią. Przypomina, że w muzyce jazzowej ważny jest rytm a nie tylko improwizacja. Najnowsza propozycja Piotra Rodziewicza doskonale wpisuje się w nujazzową stylistykę
Wydarzenie Roku: Enter Enea Festival
Świetna organizacja, bardzo ciekawy program doskonale zbalansowany pod względem artystycznym i stylistycznym na każdy dzień festiwalu. Dobra i właściwie zorganizowana oprawa medialna całości wydarzenia. Przyjemna, piknikowa formuła festiwalu zorganizowanego w plenerze. Tegoroczna lista zaproszonych artystów robiła wrażenie. Nie brakowało ciekawych gwiazd najwyższego formatu z zagranicy, jak również przedstawiciele naszej krajowej sceny jazzowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz