Marek Malinowski – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Robert Rychlicki-Gąsowski – kontrabas, gitara basowa
Wojciech Zadrużyński – perkusja
„Scratching Fork II”
Wydawca: Fundacja Słuchaj 2024
Tekst: Paweł Ziemba
„ALTERNATYWA WOBEC MAKABRYCZNIE PRZEWIDYWALNEGO”
Carl Dahlhaus i Hans Heinrich Eggebrecht w swojej książce „Co to jest muzyka “stwierdzili, że z uwagi na fakt, iż muzyka jest tak różnie rozumiana i interpretowana - nie tworzy żadnego spójnego systemu. Nie ma pojęcia jednej muzyki w innym, niż tylko trywialnym sensie, a łączy i czyni ją współzależną: dźwięk, rytm czy też fraza.
Swobodna improwizacja jest dla muzyki tym, czym poezja dla pisarstwa – niepowtarzalną formą komunikacji o wyjątkowej zdolności dotykania ludzkich serc i emocji. Poprzez formę i dźwięk powstaje swoisty rodzaj dialogu między muzykiem a słuchaczem. Poezję i muzykę improwizowaną łączą: rytm, emocjonalność, ekspresja, jak również nieodłączne ryzyko tej formy wypowiedzi – częsty brak zrozumienia.
Bez wątpienia żyjemy w kulturze, która przesadnie promuje wygodę, bezpieczeństwo, przewidywalność, spokój i w której unikanie ryzyka, zmiany, konfrontacji, otwartości na nieznane coś nam odbiera. Z drugiej strony doświadczamy szaleństwa emocji, jesteśmy wrażliwi, może nawet nadwrażliwi, nasączeni ideałami, zastanawianiem się...czasami nawet za bardzo.
Będąc doświadczonym odbiorcą jazzu, nie mam wątpliwości, że do rozumienia muzyki prowadzi w równym stopniu jej ogólne poznawanie oraz pojedyncze, indywidualne, każdorazowo inne doświadczanie.
Nagrania z płyty „Scratching Fork II” przekonują, że improwizacja jest najbardziej praktykowaną formą tworzenia muzyki, opartą na intuicji, doświadczaniu chwili oraz etosie dzielenia się ideami. Jest to dość trudne i zapewne stanowi spore wyzwanie na poziomie, umiejętności, emocji i wrażliwości każdego z członków zespołu.
Wymowna refleksyjność, kontrolowana ofensywa, figlarna łatwość, muzyczna delikatność i wspólna perspektywa to tylko część elementów, które można odnaleźć słuchając nagrań zespołu.
Aby naprawdę docenić radykalny smak tego albumu, moja rada jest jedna: nie należy się spieszyć, trzeba spokojnie posłuchać. Gitara Malinowskiego momentami eksploduje wielością głosów, które nic nie robią sobie ze skal i przyjętych zasad gry. Lider czuje potencjał kreatywnej destrukcji tkwiący w swobodnej improwizacji i wykorzystuje szansę na jeszcze dalsze przesunięcie granic w rozumieniu norm i zasad swobodnego wyrażania się. Można odnieść wrażenie, że powstała muzyka płynie wprost ze zmysłowego kontaktu artysty z instrumentem.
Słuchając utworów zarejestrowanych na krążku niemal w każdym momencie wyczuwa się bardzo osobliwą koncentrację na właściwościach dźwięku a tym samym inne podejście do rytmu, melodii i harmonii. Trio udowadnia, że kunszt artysty oraz prawdziwa sztuka jest wynikiem procesu pełnej integracji i cielesnej bliskości z materiałem – w tym przypadku z dźwiękiem.
To przecież nikt inny jak gitarzysta Derek Bailey powiedział: „muzyka improwizowana nie jest rodzajem muzyki (...) jest sposobem tworzenia muzyki”.
Bez wątpienia, aby uczynić ten rodzaj grania interesującym językiem komunikacji, potrzebne jest mentalne porozumienie, wspólne dzielenie przestrzeni lub czasu.
Sposób gry Malinowskiego na gitarze przypomina precyzyjną pracę artysty rzeźbiarza, który poprzez umiejętne posługiwanie się dłutem chce przedstawić obraz - efekt artystycznej wyobraźni. Każde przesunięcie palców, opór strun i powstający w wyniku tego dźwięk, pobudza kreatywność pozostałych członków zespołu, prowadząc do poszukiwania nowych rozwiązań, które w muzyce Scratching Fork stają się częścią kolektywnego języka muzycznej ekspresji.
Myślenie o muzyce swobodnie improwizowanej z perspektywy jej dziwnego, nie do końca zrozumiałego brzmienia, nieprzygotowanej i nieprzemyślanej aktywności jest błędem. „Scratching Fork II” to muzyka podana w bardzo surowy, bezpośredni sposób – tu i teraz;
to album o sztuce improwizacji, formy skupionej na zaangażowaniu w muzykę funkcjonującą poza znanymi schematami, ucieczce od gatunku. To muzyka dla każdego zmęczonego oczywistością i przewidywalnością życia, kto szuka nowych brzmień oraz dźwięku jako inspiracji. To alternatywa dla makabrycznie przewidywalnego. Muzyka, która uderza we wszystkie właściwe miejsca…
Ten swoisty język ekspresji muzycznej zespołu wymaga całkowitego poddania się temu co do nas dociera. Maria Schneider w jednym z wywiadów powiedziała:” Słuchacz powinien ufać temu co słyszy. Odbiorca nie powinien analizować, zastanawiać się co do niego dociera. Zamykasz oczy i chłoniesz.” Wydaje się, że jest to najlepsza rada dotycząca odbioru: nie myśleć a bardziej poczuć muzykę - ona jest tym, czym jest i takie było zamierzenie artysty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz