Translate

poniedziałek, 2 czerwca 2025

POULSEN / LUNDIN / DĄBROWSKI – Unknown Winter

Poulsen / Lundin / Dąbrowski

Skład:

Hasse Poulsen – gitara, kompozycje
Tomasz Dąbrowski – trąbka
Fredrik Lundin – saksofon tenorowy

"Unknown Winter"

Wydawca: BMC Records (2024)

Tekst: Mateusz Chorążewicz

Unknown Winter, najnowszy album tria Poulsen / Lundin / Dąbrowski, to propozycja, która już na starcie budzi zainteresowanie swoim nietypowym podejściem do instrumentarium. Brak perkusji, odważny krok w świecie jazzu, nadaje tej płycie specyficznego charakteru, a muzyka rozwija się na pograniczu uporządkowanych form i swobodnych, skandynawskich przestrzeni.

Na pierwszy rzut oka, brak perkusji w jazzowym trio może wydać się zaskakującym wyborem. W przypadku albumu "Unknown Winter" zrealizowanego przez trio Poulsen / Lundin / Dąbrowski, ten nietypowy zabieg staje się kluczowym elementem definiującym cały materiał. Gitara Hasse Poulsena przejmuje tu rolę nie tylko harmonicznego wsparcia, ale również rytmicznego trzonu. Mimo braku bębnów, rytm jest tu na tyle wyraźny, że momentami można zapomnieć, iż zespół działa bez perkusisty.

Już samo zestawienie muzyków, z których dwóch to Skandynawowie, a trzeci to znany m.in. z awangardowych projektów polski trębacz Tomasz Dąbrowski, nasuwa skojarzenia z otwartymi formami skandynawskiego jazzu, w którym dominują przestrzeń i improwizacja. Takie oczekiwania potęguje tytuł płyty oraz minimalistyczna, zimowa estetyka okładki.

Jednak album okazuje się znacznie bardziej złożony. Pierwsza część, trwająca około trzydziestu minut, zaskakuje ułożeniem i strukturą. To muzyka z pogranicza contemporary mainstream jazzu – daleka od otwartych form, które mogłyby kojarzyć się z Dąbrowskim czy skandynawską tradycją. Kompozycje Poulsena są precyzyjnie zaplanowane, a miejsce na improwizacje wydaje się ograniczone. Wrażenie, jakie pozostawia ta część, to raczej uporządkowanie niż swoboda, którą można by oczekiwać po takiej współpracy. Mimo wszystko, muzyka płynie naturalnie, a interakcje między gitarą, trąbką i saksofonem są subtelne, ale wyraźne.

Druga część albumu przenosi nas w zupełnie inne rejony. Tu pojawia się więcej przestrzeni, muzyka staje się bardziej "otwarta", zbliżając się do tego, czego można by się spodziewać po zestawieniu tych trzech artystów. To tutaj słychać więcej skandynawskiego ducha, nawiązującego do estetyki Jana Garbarka, szczególnie w brzmieniu saksofonu tenorowego Fredrika Lundina, który momentami wydaje się niemalże hołdem dla tego legendarnego muzyka.

Wrażenie, jakie pozostawia album, jest jednak mieszane. Z jednej strony, pierwsza część jest zaskakująco spójna i przemyślana, co wprowadza dość ciekawy kontrast. Z drugiej jednak strony, album nie daje jednorodnej narracji. Przejścia między rytmicznymi, swingującymi fragmentami a bardziej swobodnymi, improwizacyjnymi przestrzeniami są wyraźne, ale nie zawsze płynne. Często może aż zbyt wyraźne. Słuchacz może odczuć brak integracji tych dwóch światów muzycznych.

Podsumowując, "Unknown Winter" to album pełen zaskoczeń. Z jednej strony oferuje przemyślane kompozycje, a z drugiej otwiera przestrzeń dla skandynawskiej wyobraźni muzycznej. Jest jednak istotnie nierówny – obie części wydają się istnieć obok siebie, a nie zawsze ze sobą współgrać. Mimo to, muzyka jest na tyle intrygująca, że warto dać jej szansę. Szczególnie, jeśli poszukujesz w jazzie czegoś nieoczywistego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też: