Translate

środa, 18 czerwca 2025

Błogosławieni, którzy słyszą muzykę w dźwiękach, w których inni nie słyszą nic

Piotr Wojtasik

Piotr Wojtasik – trąbka
Mark Shim – saksofon tenorowy
Greg Murphy – fortepian
Joris Teepe – kontrabas
Alvester Garnett – perkusja

Tytuł płyty: "Inscape"

Wydawca: Indygo Records (2025)

Tekst: Maciej Nowotny

Camille Pissarro, ojciec impresjonizmu, zwykł mawiać: "Błogosławieni, którzy widzą piękne rzeczy w pokornych miejscach, gdzie inni nie widzą nic." To dlatego malował nie królów, świętych czy piękne damy, lecz pola z pasącymi się wołami, miejskie ulice pełne ludzi pędzących do pracy, zjawiska przyrody – słońce, chmury, deszcz – lub po prostu światło ślizgające się po kłosach dojrzewających zbóż. Formę rzeczy zaledwie szkicował. Tak narodził się impresjonizm – bo interesowała go nie powierzchowność, ale istota rzeczy, ich wewnętrzna forma, esencja.

Pewien angielski duchowny i poeta, Gerard Manley Hopkins, stworzył nawet na tę właściwość nowy termin, rodzaj zaklęcia w postaci neologizmu: "inscape"Inscape – czyli wewnętrzna istota rzeczy, jej niepowtarzalna jedyność, wyjątkowość. Taka, która wymyka się zewnętrznemu opisowi, ale tkwi głęboko. Nieuchwytna, a jednocześnie absolutnie konieczna, by zrozumieć sens. A może po to, by osiągnąć harmonię? Przyjmując takie założenie, łatwiej będzie nam znaleźć klucz do muzyki, jaką nagrał Piotr Wojtasik na swoim najnowszym albumie, zatytułowanym właśnie: Inscape.

Bo pozornie w tej muzyce nie słyszymy nic nowego ani nadzwyczajnego. Dopiero gdy spojrzymy głębiej, zaczniemy odkrywać warstwy, które sprawiają, że jest wyjątkowa. Warto zwrócić uwagę na zespół – tym razem Wojtasik sięgnął po muzyków amerykańskich. I choć nie są to nazwiska powszechnie rozpoznawalne – nawet wśród znawców – to gdy zagłębić się w ich dorobek, okazuje się, że to prawdziwa muzyczna śmietanka.

Saksofonista tenorowy Mark Shim nagrał trzy albumy pod własnym nazwiskiem dla Blue Note, a ostatnio współpracował z Vijayem Iyerem, Curtisem Lundym i Stevem Lehmanem – a te nazwiska mówią same za siebie. Pianista Greg Murphy znany jest najbardziej z 22-letniej współpracy z legendarnym Rashiedem Alim, perkusistą z zespołu Johna Coltrane’a. W jego stylu silny jest zarówno wpływ post-bopu, jak i free jazzu – współpracował m.in. z Ornettem Colemanem i Archiem Sheppem – a połączenie tych dwóch światów to nie lada sztuka.

Kontrabasista Joris Teepe, urodzony w Holandii, ale od lat mieszkający w Nowym Jorku, oraz amerykański perkusista Alvester Garnett, to nie tylko muzycy z bogatym dorobkiem i współpracą z wieloma jazzowymi tuzami – to także cenieni edukatorzy. Podobnie jak sam Wojtasik – profesor doktor habilitowany, wykładowca na dwóch muzycznych akademiach: wrocławskiej i katowickiej.

Na koniec warto wspomnieć, że płyta została nagrana w legendarnym nowojorskim studium Rudy’ego Van Geldera – miejscu, gdzie powstała niemal cała złota epoka Blue Note z lat 50. i 60. XX wieku. I to właśnie ten trop – wraz z biografiami muzyków oraz ideą inscape – wydaje się oferować klucz do interpretacji tej muzyki.

Skupiona na pięknie brzmienia, na euforii, jaką niesie współpraca z muzykami o wyjątkowych umiejętnościach, rozkochana w jazzowej tradycji, skupiona na tym, co najważniejsze – na wewnętrznym pięknie. Nie epatuje. Nie krzyczy. Nie przesadza. Jest jak promień słońca, który rozświetloną ścieżką wśród chmur wiedzie nas do tego, co w każdym z nas podobne, niezmienne, spokojne – a może nawet boskie. Jedna po drugiej kunsztowne kompozycje otwierają się przed nami jak rzadkie kwiaty i jeśli odnajdziemy w sobie cierpliwość, świeżość słuchania po raz pierwszy i uważność niezbędną by docenić filigranowe piękno tej muzyki, to uroda tych kompozycji i poziom, na jakim zostały nagrane zostaną z nami na długo.

Kto ma uszy, niechaj słucha - jak powiedziano kiedyś, dawno temu - po to by dodawać więcej nie było trzeba.


3 komentarze:

  1. Ładna recenzja, jedno sprostowanie. Studio Rudy'ego Van Geldera nie znajduje się w Nowym Jorku tylko w Engelewood Cliffs, New Jersey. Obecnie znajduje się na liście National Register of Historic Places (2022) źródło: wikipedia. Pozdrawiam. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas pojechać do Nowego Jorku! Dziękuję Man za sprostowanie i serdecznie Cię pozdrawiam

      Usuń
  2. Stary, ale z Ciebie geograf. To ze na mapie niby jest w NJ nic nie znaczy .To studio praktycznie widac z drugiej strony rzeki, Manahattanu). Nie rob ludziom wody z mozgu.
    To tak jak bys sie upieral ze US Open nie jest w NY.
    PS. Rzeczywiscie fajna recenzja.

    OdpowiedzUsuń

Zobacz też: