Elena Mindru - voice, compositions and lyrics
Adam Bałdych - violin & renaissance violin, compositions
Tuomas J. Turunen - piano, compositions and lyrics
Oskari Siirtola - double bass
Ansii Tirkkonen - drums
Hope (2021)
Tekst: Maciej Nowotny
Nagrania tego dokonał ciekawy zestaw muzyków, to trzeba przyznać. Dla liderki, wokalistki urodzonej w Rumunii, ale rezydującej od lat w Finlandii, jest to już czwarty album. Zatem to nie debiutantka i należy oceniać ją jako dojrzałą artystkę. Na pewno zwraca uwagę fakt, że jest lauretką Montreux Jazz Voice Competition. Jeśli o mnie chodzi jest to pierwsze z nią zetknięcie. O wrażeniach napiszę niebawem. Szczególną uwagę oczywiście zwraca obecność na tej płycie naszego "eksportowego" skrzypka - Adama Bałdycha. Bałdych jest gwiazdą wytwórni ACT, a zatem dla Mindru to duże osiągnięcie, że udało się namówić go do współpracy, która nie jest epizodyczna, ale trwa już około 3 lat. Szczególnie miłym odkryciem na tym krążku są finlandzcy muzycy - Turunen grający na fortepianie, Siirtola na kontrabasie i Tirkkonen na perkusji - którzy potwierdzają dobrą markę skandynawskiego jazzu i to nie tylko tego pochodzącego z Norwegii, Szwecji czy Danii.
Sama Mindru ma naprawdę duży głos, o orginalnym brzmieniu, na pewno ma ogromne możliwości. Wsparcie Adama Bałdycha jest świetne, także Finowie robią dobrą robotę. Niestety w moim subiektywnym odczuciu nie przełożyło się to na interesującą muzykę. Brakuje mi w niej jakiejś koncepcji. Bo przekaz o nadziei, o zbawianiu świata, zagrożonego wszechogarniająca katastrofą - może ważki i politycznie poprawny, ale niestety jest trywialny. Niestetety ta trywialność przełożyła się na muzykę, której brakuje autentyczności, spontaniczności, a przede wszystkim ciszy. Wokal Mindru jest wszechobecny, a ponieważ ma ona wielki głos to ma się wrażenie zgiełku, a nie harmonii. Bywają momenty na tej płycie, że chciałoby się, żeby wokalistka dała wybrzmieć instrumentalistom, jakby brakowało jej może nie pokory, ale umiejętności słuchania wspaniałych muzyków, którzy jej towarzyszą. Cała przyszłość jeszcze przed nią, ale czy będzie to ścieżka jazzowa, to się dopiero okaże. Na pewno ma głos predystynujący ją do wielkich rzeczy. Ale czy odnajdzie swoją drogę, która w jazzie oznacza zawsze mówienie czegoś bardzo osobistego, w unikalny, jedyny w swoim rodzaju sosób, tego jeszcze po tej płycie nie jestem w stanie przesądzić.