Translate

poniedziałek, 13 października 2025

Mateusz Bliskowski - "About Nature"

Mateusz Bliskowski

Mateusz Bliskowski - gitara

"About Nature" (2025)

Tekst: Maciej Nowotny




Mateusz Bliskowski to gitarzysta i wykładowca Katedry Sztuki Muzycznej Uniwersytetu Pomorskiego w Słupsku. Ukończył Akademię Muzyczną im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy oraz – wcześniej wspomnianą – słupską Katedrę. Jest autorem dwóch albumów, z których pierwszy, zatytułowany Imaginary Landscape, został nagrany ze świetną sekcją rytmiczną w osobach kontrabasisty Grzegorza Nadolnego i perkusisty Piotra Biskupskiego, ale – niestety – nie miałem okazji go posłuchać. Dotarła do mnie wszakże jego druga, najnowsza, solowa płyta zatytułowana About Nature – i wywarła na mnie doskonałe wrażenie!

Od pierwszych zagranych nut staje się dla słuchacza jasne, że to muzyka zagrana technicznie wyśmienicie – ale jednocześnie z ulgą stwierdzamy, że Mateusz jest na tyle pewnym siebie artystą, iż ani przez moment nie próbuje nas przekonywać do swojej sztuki wirtuozerią czy technicznymi fajerwerkami. Od razu stawia na poszukiwanie własnego języka, zaprasza słuchacza do podróży po meandrach swojej artystycznej wrażliwości, która na tej płycie krąży wokół spotkań z naturą. Jak sam opowiada w wywiadzie dla Radia Gdańsk, lubi ćwiczyć na instrumencie, obcując z przyrodą podczas długich spacerów, na które wyrusza z gitarą na plecach (tak przedstawiają go także zdjęcia na okładce wydanej w formacie CD płyty). Dlatego w jego muzyce znajdziemy odbicie tych wędrówek – czego refleksem są tytuły utworów, podane po łacinie (świetny pomysł!), które przetłumaczyć można jako „bezkres morza” (nad którym stoi dom muzyka), szum wody, szelest liści, zapach kwiatów – i tak dalej, i tym podobnie.

Prosto, naturalnie, autentycznie – muzyka Bliskowskiego rodzi się z bezpośredniego doświadczania świata. Ale tym, co ją wyróżnia, co sprawia, że od razu przykuwa uwagę i angażuje, jest fakt, że udaje mu się uchwycić dziecięcą niewinność obcowania z naturą. Przypomina mi to moją podróż do Grecji, śladami odwiecznych helleńskich mitów. Miasta, pałace i twierdze dawno zniknęły, ale pozostały krajobrazy – góry, morze, niebo, kamienie, drzewa i kwiaty – jakby nic się nie zmieniło od czasów, gdy w starożytnej Sparcie chłopcy i dziewczęta zbierali się w Amyklaj, by tańczyć na przekór śmierci podczas świąt hiacyntów.

Minęły tysiące lat, a Bliskowskiemu w swojej muzyce udaje się – jeszcze raz i znów – połączyć cienką nicią, wysnutą z pięknie zagranych nut, nas – słuchaczy – z matką wszechrzeczy, Gają. Może dlatego z tej muzyki płynie ku nam wielki spokój. Łagodzi ona emocje, uspokaja burzę myśli, jakby artysta dzielił się z nami swoim własnym, wewnętrznym azylem, który zbudował dzięki sztuce. Zupełnie niespodziewane odkrycie – niemal nieznany muzyk, a jego muzyka jest wysokiej próby i czeka na odkrycie przez Was, słuchacze!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też: