Tak się złożyło, że miałem okazję to sprawdzić także osobiście, gdy gościem moim i mojego kolegi Pawła Ziemby w audycji "Muzyka, która leczy" w RadioJAZZ.FM był Mateusz Bogdanowicz. Muzyk ten, od lat związany z trio Włodzimierza Nahornego, ma tę wspaniałą cechę, którą posiadł również Tomasz Stańko, a przede wszystkim Jan Ptaszyn Wróblewski: traktowali jazz nie tylko jako muzykę, ale szerzej, jako sztukę życia. Stąd rozmowa z nim jest fascynującym doświadczeniem, nie tylko w kategoriach ściśle muzycznych, ale także obyczajowych, przypominając, że rozkwit jazzu w Polsce to również fenomen socjologiczny, towarzyski, a nawet polityczny. Stąd naturalne chyba było, że Bogdanowicz przez wiele lat udzielał się jako nauczyciel akademicki, przekazując młodym pokoleniom część swojej wiedzy i pasji, a także szerszemu gronu słuchaczy przez wiele lat jako autor audycji "Jazz Travels" w Jazz Radio oraz publicysta w Jazz Forum. Życzyłbym sobie, aby kontynuował tę działalność lub do niej wrócił, bo niewielu muzyków potrafi czarować jak on zarówno dźwiękami, jak i słowem, zwłaszcza żywym.
Ale wróćmy do samej muzyki, która przede wszystkim brzmi świetnie, ponieważ została bardzo dobrze zrealizowana. Dla koneserów wielką przyjemnością będzie śledzenie przez cały album linii basu. Rzadko zdarza się, aby każda nuta zagrana na tym instrumencie była doskonale słyszana przez całe nagranie, a jednocześnie kontrabas nie był "podbity" i pozostawał idealnie wkomponowany w groove całego zespołu. Pisać o tym nagraniu można by bardzo długo, ale ja zwrócę uwagę – na zaostrzenie apetytu – szczególnie na obecność Zbigniewa Namysłowskiego, który potraktował to nagranie bardzo poważnie i brzmi na nim jak za najlepszych lat. Kolejny smaczek to Andrzej Jagodziński grający na... akordeonie. Zarówno miłośnicy tego instrumentu, jak i jego przeciwnicy w jazzie, znajdą tutaj prawdziwy rarytas. Ale tak naprawdę wyróżniają się na tym nagraniu... wszyscy muzycy! Czy to grający na fortepianie młody Krzysztof Herdzin, na saksofonie tenorowym Adam Wendt, na perkusji Piotr Biskupski czy na gitarze skądinąd nieznany Brandon Furman. Wszyscy świetnie wpasowali się w koncepcję muzyki zaproponowaną przez Bogdanowicza, a ich udział zapada w pamięć. A skoro mowa o koncepcji tej muzyki to jest to jazz tzw. głównego nurt, w którym element melodyczny i gra zespołowa pozostają w harmonii, sprawiając, że muzyki można słuchać wielokrotnie i ciągle odkrywać coś nowego. Tylko tyle i - jak widać z perspektywy lat - aż tyle.
Co dziwne, CD jest ciągle dostępne do kupienia na stronie SJ Records. Ale wypadałoby prosić Mariusza Bogdanowicza, aby udostępnił tę muzykę również słuchaczom młodego pokolenia na najpopularniejszych serwisach streamingowych. Warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz