Jarosław Marciszewski - gitary, wokal
Sławek Draczyński- bas
Kuba Świątek - perkusja, elektronika, wokal
gościnnie:
Tomasz Gadecki - saksofony
Adam Skorczewski - trąbka
Aga Tre - wokal
Tomasz Gadecki - saksofony
Adam Skorczewski - trąbka
Aga Tre - wokal
Tytuł albumu: "ETR"
Wydawca: Zoharium (2024)
Wydawca: Zoharium (2024)
Tekst: Robert Kozubal
Wydany przez Zoharium, 4 kwietnia 2024, nagrany w grudniu 2021 w studio Radia Gdańsk w ramach festiwalu Metropolia Jest Okey
Przypadek zrządził, że albumu pod tytułem „ETR” słuchałem szwendając się po prześlicznym górnym Bergamo. Z pozoru nic obu nie łączy. Autorzy płyty, grupa Popsysze, to grające alternatywnego rocka trio z Trójmiasta założone w 2008, z pięcioma płytami na koncie. Żaden utwór z płyty nie odnosi się do Włoch, ani razu nie pada tam nazwa lombardzkiego miasta. W malowniczym, starym górnym Bergamo nie znajdziesz zaś najmniejszego śladu zespołu. A jednak właśnie tam, słuchając Popsyszy po grzbiecie krążyły ciarki, a muzyka porwała w podróż w czasie. Dlaczego?
Otóż „ETR” to koncert-nie koncert. Jest to występ na żywo w Radio Gdańsk, ale bez widzów. Zarejestrowany został w grudniu 2021 roku, w samym środku pandemii, kiedy z powodu obostrzeń imprezy masowe w większości krajów odwołano. Jednocześnie Bergamo, jak żadne inne miasto w Europie, odczuło śmiertelny oddech epidemii: dziennie z powodu zakażenia koronawirusem i wywołanych nim powikłań umierało tutaj nawet 200 osób, a zgonów było tak dużo, że miejscowe służby nie dawały sobie rady z kremacją ciał, wywożono więc część z nich pod osłoną nocy wojskowymi transportami. Film z takim transportem, nagrany komórką przez pewnego pracownika linii lotniczych, obiegł przecież cały świat.
Miałem go pod czaszką w Bergamo, gdy po krótkiej zapowiedzi na początku koncertu, Popsysze mozolnie wtoczyli swojego muzycznego, psychodelicznego wieloryba - repertuar rozpoczynający się utworem „Słońce”, z bardzo mi pasującej płyty „Kopalino”. Kompozycja skonstruowana jest na uciekających w wątki bliskowschodnie partiach gitarowych, wspartych filarami hipnotyzującego rytmu, na razie bez pomocy gościnnej sekcji dętej. Ten utwór to takie Popsysze sauté, a w dodatku instant. Gdzie więc wsparcie muzyków Tomka Gadeckiego na saksofonie, Adama Skorczewskiego na trąbce i wokalistki Agi Tre - spytacie? Słusznie, na szczęście horyzont instrumentalny poszerza się już w pierwszych taktach następnego utworu „W samo południe”, w którym pierwsze plany maluje barwny saksofon. Jednakże życie temu utworowi daje doskonale przemyślany i energicznie rockowo wykonany nurt sekcji rytmicznej – jest na tyle silny, że mimo bogatej instrumentalnej osnowy, to właśnie on gna ten utwór w przód. Kompozycje Popsyszy na płycie są w większości wartkie, estetycznie rockowe i choć miejscami zespół nurza się w improwizacji sięgającej garściami z jazzu, to jednak mają zwartą, czytelną, powtarzalną rockową budowę. Emocjonalnie „ETR” to perełka dla miłośników renesansu grania psychodelicznego z wykorzystaniem nowoczesnego instrumentarium. Długie repetycje i pulsujący transowy rytm porywają, wciągają, nie pozwalają przejść obojętnie obok tej muzyki. Wszystko tam dzieje się z użyciem rozciągniętych melodii, na tle których dęciaki rysują improwizowane wspaniałości. A wszędzie rytm, a wszędzie perkusja – dla mnie główny bohater tego albumu. Posłuchajcie jej w kompozycji „Atmosfera”: jak otacza muzyków, jak wije się między instrumentami, jak wprowadza słuchacza w stan uniesienia! Niejednoznaczne teksty zaś uzupełniają muzykę, są dla niej doskonałym obrazem. Słuchając „ETR” Popsyszy miałem wrażenie powrotu do brzmienia wielu zapomnianych polskich alternatywnych kapel rockowych z lat osiemdziesiątych, o których słuch zaginął – ale to mocno subiektywne odczucie i być może muzycy w ogóle nie mieli tego na celu.
Pandemia to dojmujące doświadczenie, jedno z nielicznych wspólnych dla zbiorowej pamięci: jak I i II wojny światowe, stan wojenny w 1981, 4 czerwca 1989, 11 września 2001, albo 10 kwietnia 2010. Podaję za Wikipedią: do 25 maja 2022 odnotowano ponad 529 mln przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2 w 192 państwach i terytoriach. Z tej liczby jest blisko 23 mln aktywnych przypadków, ozdrowień ponad 499 mln przypadków oraz ponad 6,30 mln zgonów – niestety wśród nich są także bliskie mi osoby. Brzmi przygnębiająco i ponuro. Na szczęście ta sama pandemia stworzyła wiele wspaniałych, niezwykłych dzieł muzycznych. Artyści całego świata otrząsnąwszy się po pierwszym szoku tworzyli w zaciszu mieszkań i domów oraz korzystając z nowoczesnych technologii muzykę, która na zawsze będzie już nosić znak tamtego czasu, również koncert-nie koncert „ETR” zespołu Popsysze z zimy 2021, jako jeden z milionów dowodów na to, że wspólnie jesteśmy w stanie pokonać wszystkie trudności. Przypomina mi się teraz ksiądz Davide Rota, człowiek, który nieprzerwanie kierował ośrodkiem pomocy dla rodzin chorych w Bergamo i sam przeszedł ciężko objawowy Covid-19. Ojciec Rota dziś powiada: dzięki niemu nauczyłem się żyć lepiej, z entuzjazmem, jakby każdy z dni miał być moim ostatnim w życiu. Obyśmy umieli, tak jak on, uczyć się z własnych doświadczeń.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz