By Piotr Wojdat
Spontaneous Music Tribune, czyli Trybuna Muzyki Spontanicznej, to przedsięwzięcie, które ma na celu zaciekawienie słuchaczy muzyką improwizowaną. Z jednej strony funkcjonuje jako blog poświęcony tej niełatwej, ale ważnej dla poszukujących artystycznych wrażeń czytelników formule. Z drugiej to także serie koncertów i festiwale, które odbywają się w poznańskim klubie Dragon. Jest jeszcze jedna płaszczyzna działania. Mam tutaj na myśli wydawnictwo płytowe, w ramach którego ukazują się zarejestrowane koncerty z muzyką spontanicznie improwizowaną z udziałem takich artystów, jak: pianista Witold Oleszak, gitarzysta Michał Dymny czy perkusista Vasco Trilla. W poniższym tekście postaram się podzielić swoimi wrażeniami z odsłuchu dwóch albumów będących częścią rozrastającego się cyklu Spontaneous Live Series. Oba zostały wydane w 2020 roku w małych nakładach 200 egzemplarzy, ale znalazła się na nich muzyka z różnych okresów.
Gibson/Doskocz/Lisle/Furtado - Live At Two Spontaneous Events 2018 & 2019 (2020)
Yedo Gibson - soprano saxophone
Paweł Doskocz - electric guitar
Andrew Lisle - drums (1-3)
Vasco Furtado - drums (4-6)
SMT 2020
Nasz mini przegląd płyt z muzyką improwizowaną zaczynamy od dwóch występów, które odbyły się w ramach różnych wydarzeń. Jedno z nich to II edycja Spontaneous Music Festival. Pierwsze trzy utwory pochodzą z tego festiwalu, a odbył się on w listopadzie w 2018 roku w klubie Dragon. Pozostałe nagrania zostały zarejestrowane rok później w ramach Improvised Three Days w tym samym miejscu.
Oba występy łączą osoby brazylijskiego saksofonisty Yedo Gibsona, który chyba już na dobre zadomowił się w Lizbonie i jest jedną z ciekawszych postaci młodego pokolenia europejskiej sceny free jazzowej, oraz eksperymentalnego gitarzysty Pawła Doskocza mającego na koncie bardzo ciekawą współpracę z perkusistą Vasco Trillą. Wspomagają ich perkusiści. W trzech utworach usłyszymy Andrewa Lisle, a w kolejnych swoje umiejętności prezentuje Vasco Furtado.
Muzyka zawarta na albumie jest niezwykle ekspresyjna. Może nieco przypominać to, co swego czasu robiło Lean Left, czyli Ken Vandermark i Paal Nilssen-Love z gitarzystami zespołu The Ex. Mamy więc do czynienia z gitarowymi erupcjami tnącego jak brzytwa hałasu oraz saksofonowymi galopadami Gibsona, który stara się dotrzymywać kroku Doskoczowi i, o dziwo, dobrze mu się to udaje. Zdarzają się momenty wyciszenia, jak np. w trzecim utworze zawartym na płycie. Są one jednak tylko chwilą wytchnienia. Zespół zbiera siły, by uderzyć ze zdwojoną mocą i czyni to bez żadnej taryfy ulgowej. Podsumowując - omawiany album to mocna, bezkompromisowa rzecz. Powinien przypaść do gustu zarówno fanom radykalnych odmian free jazzu, noise'u czy muzyki swobodnie improwizowanej pozbawionej sztywnych ram gatunkowych. Niekoniecznie jednak sprawdzi się jako tło dźwiękowe w miłe, niedzielne popołudnie.
Tonus - Intermediate Obscurities III (2020)
Paweł Doskocz - acoustic guitar
Dirk Serries - acoustic guitar
Colin Webster - alto saxophone
Witold Oleszak - piano
Ostap Mańko - violin
Anna Szmatoła - cello
Benedict Taylor - viola
Andrew Lisle - percussion
SMT 2020
Kolejna płyta w zestawie również wpisuje się w szeroki paradygmat sztuki improwizowanej. Zbiór środków wyrazu, po które sięga zespół Tonus, jest jednak odmienny od tego, co można usłyszeć na wspólnym albumie Gibsona i Doskocza. Tam mieliśmy do czynienia z muzyką ostrą, momentami wręcz brutalną. Zespół Tonus eksploruje inne rejony awangardy, której sprzymierzeńcem jest cisza.
Oba wydawnictwa łączy osoba Pawła Doskocza. Artysta tym razem jednak sięga po akustyczną gitarę i udowadnia, że dobrze odnajduje się w dużo spokojniejszej konwencji. Towarzyszą mu także pianista Witold Oleszak, wiolonczelistka Anna Szmatoła czy perkusista Andrew Lisle - również i ten muzyk pojawia się na obu albumach.
"Intermediate Obscurities III" to muzyka balansująca na granicy ciszy. Najważniejsze jest brzmienie, a nie sam przebieg poszczególnych utworów. Improwizacja opiera się na dokładnym eksplorowaniu niekonwencjonalnych środków artykulacyjnych i tzw. rozszerzonych technik gry na poszczególnych instrumentach. Stąd też przez cały czas trwania albumu towarzyszą nam szmery, szumy, a brzmienie gitary akustycznej oraz wiolonczeli czy skrzypiec jest kruche i niezwykle wysublimowane. Muzyka zagrana przez zespół wymaga od słuchacza pełnego skupienia i dużej cierpliwości. Jest powolna, bardzo wyciszona, ale nie kontemplacyjna. To przeciwieństwo czwartego wolumenu Spontaneous Live Series, a zarazem album, który działa niczym balsam łagodzący niepokój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz