Krzysztof Herdzin - piano
Impressions On Paderewski
ANAKLASIS 011
By Krzysztof Komorek
XI edycja Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego imienia Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy uświetniona została koncertem, przygotowanym na specjalne zamówienie festiwalu. Pięć kompozycji patrona imprezy wykonał pianista Krzysztof Herdzin, artysta wszechstronny, związany z miastem miejscem urodzenia, absolwent i aktualny wykładowca bydgoskiej Akademii Muzycznej.
Muszę przyznać, że tak jak cenię i poważam klasę Krzysztofa Herdzina, to nie zawsze po drodze było mi z materiałem, który pojawiał się na jego płytach. Szczególnie w ostatnim czasie. Doceniałem jakość, ale te nagrania nie wzbudzały we mnie większych emocji. Przy "Impressions On Paderewski" miałem jednak przeczucie, że będzie zupełnie inaczej. Muzyka Ignacego Jana Paderewskiego nie jest zbyt częstym gościem na jazzowych salonach. W zestawieniu z niewątpliwą wirtuozerią i erudycją Herdzina spodziewać się można było efektu ponadprzeciętnego.
Intuicja mnie nie zawiodła - rzeczywiście rezultat spotkania Herdzina z Paderewskim określić można jako nadzwyczajny. Podczas niemal godzinnego recitalu widzowie usłyszeli pięć kompozycji. W wykonaniach Krzysztofa Herdzina mieszają się dwa muzyczne światy. "Menuet G-dur op. 14 nr 1", którym rozpoczyna się płyta, łączy w sobie wyraźne przedstawienie motywu oryginalnego dzieła z kapitalną improwizacją w środkowej części. "Legendę As-dur op.16 nr 1" pokazał Herdzin w dwóch odsłonach, a słuchacz ma wrażenie obcowania z różnymi, połączonymi ze sobą kompozycjami. Zachwycająco wypadła trwająca niemal siedemnaście minut delikatna interpretacja "Nokturnu B-dur op.16 nr 4".
Całości dodają atrakcji liczne odniesienia zarówno do kompozytorów klasycznych, jak i do mistrzów (autorów, ale także wykonawców) jazzu. Źródłowy materiał podaje pianista w sposób lekki, nie tracąc przy tym nic z szerokiej palety swoich przymiotów interpretacyjnych. Album perełka, którą docenić powinni i fani jazzu, i miłośnicy klasyki, ale także "niedzielni" melomani. Takie właśnie oblicze Krzysztofa Herdzina lubię najbardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz