Trębacze (Paweł Siembida, Łukasz Folwarczny, Roman Bakovskyi, Piotr Schmidt, Michał Kurda)
Saksofoniści (Angelika Kaschuba, Karol Czech, Jakub Krasoń, Marcin Trędowski, Franciszek Hajduk)
Puzoniści (Olof Knockenhauer, Szymon Klekowicki, Florian Jendrosek, Filip Czank)
Pianiści (Przemysław Raminiak, Ireneusz Krosny, Paweł Ramilowski)
Gitarzyści (Jakub Mizeracki, Grzegorz Ciesielczyk)
Basiści (Roman Chraniuk, Arkady Ptak, Michał Woźniak)
Perkusista Aleksander Burczyk
Dyrygent Piotr Schmidt
"Singing and Swinging" (2023)
"Singing and Swinging" (2023)
Wydawca: SJ Records
Autor: Maciej Nowotny
Muzyka na tej płycie została nagrana przez Big Band Wydziału Jazzu istniejącego przy Państwowej Akademii Nauk Stosowanych. Tak. Serio. Taki wydział jazzu instnieje, co więcej w Nysie, miasteczku które znam (bo pochodzę z pobliskiego Wrocławia) i które liczy w porywach niewiele więcej niż 40,000 mieszkańców. Zajrzałem na odpowiednią stronę w internecie i odkryłem ze zdumieniem, że życie na tym zagubionym w galaktyce wydziale jazzu nie tylko rzeczywiście istnieje, że nie jest to jakiś żart, ale że jest to życie bujne, ciekawe i na naprawdę wysokim poziomie. Wow. Po prostu wow. I uznanie oraz szacunek dla wszystkich stojących za tą inicjatywą ludzi, bo jest to jedna z piękniejszych jazzowych opowieści, jakie słyszałem w Polsce w ostatnich latach.
Ale to nie koniec sensacji, bo muzyka na tej płycie jest grana przez - uwaga - big band! Zebranie big bandu w tych czasach, gdy ciężko jest zebrać kwintet czy nawet kwartet, jest czymś obłędnym. Ktokolwiek zdecydował się to finansować jest dla mnie bohaterką lub bohaterem i powinien stać się nim nie tylko w maleńkiej Nysie, ale i w wielkiej Polszcze, bo jest to wyczyn nie tylko artystyczny, ale organizacyjny, logistyczny i finansowy najwyższych lotów.
A skoro o wymiarze artystycznym mówimy, to chociaż muzyka na tej płycie trwa niewiele więcej niż pół godzinki, to wcale nie jest to jakieś szkolne granie, zespołu zebranego z nie wiadomo jakich muzyków. Odwrotnie, jest to po prostu kawał dobrze brzmiącego jazzu, w którym znajdziemy smaczki nawet dla koneserów, pomimo tego, że nie jest to nagranie bez wad i na pewno w wielu elementach mogłoby brzmieć lepiej.
To, co na pewno może się podobać wielu słuchaczom to repertuar składający się z dobrze znanych standardów, w których wykonaniu kluczem do uwagi słuchaczy jest autentyczność i entuzjazm wykonawców. Szczególnie wokaliści stanęli przed trudnym zadaniem mierząc swe siły z piosenkami, który pamięta niemal każdy z interpretacji Franka Sinatry, Anity O'Day, Elli Fitzgerald i innych gwiazd złotej ery jazzu. Generalnie wszystkie wykonania młodych artystów trzymają poziom i wychodzą oni obronną ręką z konfrontacji z legendami przeszłości, a piszący te słowa chętnie usłyszałby taką na przykład Judytę Pisarczyk czy Kingę Hyrę ponownie w jakimś bardziej współczesnym jazzowym repertuarze.
Także wśród instrumentalistów znajdziemy nie tylko młodych i utalentowanych muzyków, ale także już uznanych artystów, jak dawno nie słyszanego pianistę Przemysława Raminiaka, eks-gwiazdę legendarnego trio RGG czy młodego puzonistę Szymona Klekowickiego albo utalentowanego gitarzystę Jakuba Mizerackiego. Inni mają wszelkie szanse pójść ich śladem, i chociaż przed nimi jeszcze wiele lat nauki i ćwiczeń, podobnie jak przed wokalistami, to na tym nagraniu pokazali się z najlepszej strony. Niemała w tym zasługa - jak mniemam - trębacza jak i dyrygenta zespołu Piotra Schmidta, któremu należą się wyrazy uznania za zarażenie młodzieży miłością do jazzu z czego wielkie w przyszłości dla polskiej kultury niech wynikną pożytki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz