Leszek Kułakowski – fortepian/piano
Anna Fabrello – sopran/soprano
Łukasz Załęski – tenor
Adam Żuchowski – kontrabas/double bass
Tomasz Sowiński – perkusja/drums
Orkiestra Polskiej Filharmonii „Sinfonia Baltica” im. Wojciecha Kilara/Wojciech Kilar Sinfonia Baltica Philharmonic
Tadeusz Wicherek – dyrygent/conductor
„Beautiful Jazzy Opera” (2023)
Wydawnictwo: Soliton, www.solition.pl
Tekst: Renata Rybak
Leszek Kułakowski nie na darmo nazywany jest przez krytyków wizjonerem jazzu oraz guru Trzeciego Nurtu, łączącego świat jazzu z muzyką klasyczną. Płyta Beautiful Jazzy Opera jest na to świetnym dowodem. Artysta wziął na warsztat kultowe wręcz arie operowe Pucciniego, Moniuszki, Denzy czy Bizeta oraz ludowe melodie z Kaszub. Powstał zaskakujący i zachwycający mariaż dwóch estetyk, które wydają się nie mieć ze sobą za wiele wspólnego. Muzyka klasyczna kojarzona z powagą, trzymaniem się szytywno zasad, spotkała się ze swobodą i spontanicznością jazzu.
Aby osiągnąć taki efekt, Kułakowski konsekwentnie stosuje podobny schemat we wszystkich swoich aranżacjach na płycie „Beautiful Jazzy Opera” . Najpierw używa głosów sopranu i tenora do zaprezentowania głównego tematu utworu i bazowej linii melodycznej, która jest dobrze znana słuchaczowi. Jednak już od początku następuje zmiana, zdziwienie, bowiem instrumentarium bywa już od razu niespotykane. Oto pięknym ariom sopranu lub tenora towarzyszy jazzowy set, wprowadzający pewnego rodzaju niepokój, zaskoczenie, ale i ciekawość jak to się potem rozwinie. Jak tylko słuchacz oswoi się z wiodącym tematem, temat ten jest płynnie przechwytywany przez fortepian maestro Kułakowskiego i z silnym wsparciem sekcji Żuchowskiego i Sowińskiego podlega wariacjom na różne sposoby do tego stopnia, że odbiorca wręcz traci pierwotny kontekst z główną linią melodyczną utworu.
Jednak przejścia te są tak płynne i tak naturalne, że nie generują niepokoju i dyskomfortu, wręcz przeciwnie, wzbudzają ciekawość i głód dalszego słuchania, a towarzyszy temu pytanie co się dalej wydarzy. A co się wydarza? Otóż czasem dostajemy powrót do pierwotnej, znanej nam linii melodycznej, wsparty poprzez użycie instrumentarium orkiestry symfonicznej. Główny temat przywołany przez sopran lub tenor, ale tu znowu zaskoczenie, bo aranżacje przypominają hollywoodzki rozmach muzyki filmowej. Innym znowu razem solistka rozpoczynając od klasycznej estetyki, płynnie przechodzi do jazzowych wokaliz, używając pełnej skali swojego wspaniałego głosu, a słuchacz jest zauroczony i zadziwiony jak to możliwe, że tak różny sposób ekspresji muzycznej prezentowany jest przez tą samą artystkę. Dzięki tym zabiegom znane melodie nabierają nowej jakości i stają się zupełnie nowymi utworami muzycznymi. Wprawiają w zachwyt zarówno koneserów muzyki klasycznej jak i wyznawców jazzu. Czyli na przykład mnie, a mam nadzieję, że zaciekawią i zachwycą również moich czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz