Garownicy Jazz Combo
"Prima"
Wydawca: NoName (2024)
Tekst: Jędrek Janicki
Wydawało mi się, że więzienne tematy muzyczne w swoim niepowtarzalnym stylu już w 1969 roku za murami San Quentin wyczerpał sam Johnny Cash. Muzycy tworzący Garownicy Jazz Combo być może nie posiedli tej magicznej umiejętności, co ten legendarny bard, „który do więzienia jak do kochanki mówił”. Być może za to zainspirował ich Leszek Możdżer, który w 2016 roku wystąpił w Zakładzie Karnym w Malborku.
"Jak Możdżer przycupnął z tym swoim bandem i zaczął cisnąć nuty, to aż mi skóra latała. Siedzimy tu w pierdlu, a on przynosi nam dżez jak list z wolnego. To był ten moment, kiedy zajarzyłem, że nawet na pace można być wolnym, tylko trzeba umieć to wyczuć. Dżez to nasz przekaz, nasza gadka z tym światem za bramą. To nie tylko muza, to nasz szyfr do wyrażania tego, co siedzi głęboko w betonie. Możdżer nam pokazał, że muza to klucz, co otwiera wszystkie kible. Teraz my dajemy dalej ten sygnał - że nawet za kratami, duch może fruwać wolny. Dżez to nasza droga przez mur, nasza papla do gadania z wolnością."
Osiem lat minęło, to tak naprawdę żaden wyrok, lecz na pewno wystarczający czas żeby doszlifować swoje muzyczne umiejętności. Dość tych spekulacji, wszak tylko jedno jest pewne! Za chyba najlepiej strzeżonymi murami w Polsce gra się całkiem niezły jazz. Wierzcie mi, jestem tak samo zaskoczony jak Wy…
W sieci właśnie dzisiaj pojawił się utwór Prima, który stanowi debiutanckie nagranie zespołu Garownicy Jazz Combo. Co całkowicie zrozumiałe, artyści ci pragną pozostać anonimowi, trudno więc cokolwiek stwierdzić o ich muzycznej kartotece. Niewykluczone, że jest równie pokaźna jak ta karna, gdyż kompozycja Prima wybrzmiewa naprawdę bardzo interesująco. Prowadzi ją rewelacyjnie wykonane saksofonowe solo, które wchodzi w osobliwy dialog z dźwiękami gitary elektrycznej. Oba te instrumenty brzmieniowo się dopełniają, pozostaje mieć tylko nadzieję, że ta dźwiękowa kłótnia nie przerodzi się w jakieś krwawe porachunki… Owa kompozycyjna oś saksofon-gitara uzupełniona zostaje nienachalnymi wstawkami fortepianowymi oraz prawdopodobnie najsłabszym punktem nagrania, czyli nieco schematyczną partią perkusji. Doprawdy zdumiewająco wybrzmiewa jednak gitara basowa! Niechlujne, nieczyste i znajdujące się „tak jakby” poza tonacją basowe mruknięcia nadają całości niepokojącego i iście piekielnego wymiaru.
Mocno irytuje mnie jedynie wyjątkowo nieudolny marketing związany z tym nagraniem. Opublikowanie tego utworu 1 kwietnia miałoby sugerować, że oto do czynienia mamy z kolejnym głupawym primaaprilisowym wygłupem. Nic bardziej mylnego! Utwór Prima Garownicy Jazz Combo to zapowiedź potencjalnie wyjątkowej płyty, która zapełnić mogłaby na polskim rynku pewną niszę grania jazzowo-progresywno-psychodelicznego. Naprawdę, czekamy na ciąg dalszy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz