Rafał Krzywosz – gitara basowa, syntezator basowy
Filip Miguła – instrumenty klawiszowe, produkcja
Dawid Opaliński – perkusja
Album: "Sprawy" (2024)
Polish Jazz Blog FOCUS ON DEBUTKwartet o nazwie SEDNO debiutuje niniejszym albumem "Sprawy" i w odczuciu piszącego te słowa nie tylko trafia w sedno sprawy, ale po prostu rozbija bank! W dominującej w polskim jazzie powodzi szkolno-akademickich debiutów muzyków, których aspiracją zdaje się być dostanie szóstek na egzaminie, oto mamy czwórkę młodych yassowców, którzy kochają w muzyce bunt, radość z tworzenia i wolność mówienia we własnym imieniu. Skąd wzięli się ci ludzie? Czy spadli jak kiedyś David Bowie z kosmosu?
Bynajmniej nie są anonimowi. O wysokiej jakości naszego bloga świadczy — tak, wiem, skromność to jest nasza najsilniejsza strona — że wszyscy już zagościli w tekstach publikowanych na naszych łamach, jako członkowie ciekawych zespołów realizujących nietuzinkowe projekty. Najlepiej pamiętam charyzmatycznego saksofonistę Adama Bławickiego, który przykuł uwagę Jędrka Janickiego na świetnym debiucie kwintetu Piotra Szlempo "Polish Pentagon". Tenże Bławicki pojawił się także gościnnie na płycie duetu Chojnacki/Miguła "Contemplations" - recenzowanej przez Adama Barucha - co naprowadza nas na podejrzenie, że mamy tu do czynienia z jakąś tworzącą się we Wrocławiu nową muzyczną mafią. Z kolei Rafała Krzywosza, grającego na basie, poznaliśmy przy okazji tekstu, jaki Szymon Stępnik poświęcił debiutanckiej płycie "Bound to Happen" kwartetu Pawła Lisieckiego.
Zatem idzie nowa fala muzyczna z Wrocławia. Pokolenie Piotra Barona czy Piotra Wojtasika okopało się na pozycjach profesorsko-mentorskich, kolejne — w osobach Kuby Suchara czy Artura Majewskiego — rozbłysło dekadę temu na firmamencie naszej sceny jazzowo-improwizowanej i gdzieś przepadło w czeluściach czarnego wszechświata. Ale idzie kolejna generacja i uderza nie mniej mocno, udowadniając, że popularny Wrocek jest jednym z najważniejszych punktów na jazzowej mapie Polski, ze swoim własnym głosem (uczciwie dodam, że piszący te słowa, choć od wielu lat mieszka w Warszawie, jest także wrocławianinem).
A jaka jest muzyka na tej płycie? Instrumentarium jest w pewnej mierze jazzowe i granie akustyczne, ale rytm kreuje elektryczna gitara basowa i perkusja rozmawiająca ze słuchaczem językiem rockowego beatu — trochę jak Magnus Öström w legendarnym Esbjörn Svensson Trio. Ważną rolę pełni Filip Miguła grający na instrumentach klawiszowych, który brzmi jakby pobierał lekcje u tuzów nowoczesnej muzyki tanecznej rodem z Londynu, spod znaku - dajmy na to - takiego Ninja Tune. Świetną robotę robi Bławicki na saksofonie; jego drapieżny, lekko histeryczny ton od razu uświadamia nam, że mamy tu muzyka, który w poszukiwaniu własnego brzmienia mógł obcować z muzyką takich saksofonistów, tworzących kanon nowoczesnego jazzu, jak Tony Malaby, Ellery Eskelin czy Ken Vandermark.
Ale jak to wszystko dziwnie i jednocześnie atrakcyjnie brzmi! Jak rodzaj mixu z wykorzystaniem riffów z dwóch tuzinów największych przebojów muzyki rockowej i tanecznej, na których to motywach młodzi muzycy budują chwilami prawdziwie free jazzowe improwizacje. Ryzykowne! Ale ja bardzo długo czekałem na młodych artystów, którzy dokładnie tak bezceremonialnie potrafią czerpać z jazzowych korzeni i grać muzykę mocną, twardą, rytmiczną, atrakcyjną, autentyczną — nie tylko dla jazzowego konesera! Dlatego czapki z głów, drodzy przyjaciele, moje szczere gratulacje i wyróżniamy tę muzykę zaliczeniem do kategorii FOCUS ON DEBUT!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz