Tomasz Stańko - trumpet
Ravi Coltrane - saxophone
David Virelles - piano
Dezron Douglas - double bass
Kush Abadey - drums
Polin
POLIN Museum Of The History Of Polish Jews 001
By Mateusz Magierowski
Tak jak wielu czekało na kolejny po "Wisławie" krążek Tomasza Stańki, jedynie naprawdę nieliczni wtajemniczeni mogli się spodziewać, że jego nowe nagranie sygnowane będzie nie trzema tak ważnymi dla współczesnego jazzu literami - ECM, ale nazwą jednego z najbardziej oczekiwanych polskich projektów muzealnych ostatnich lat - Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Muzyka nagrana dla nowopowstałej instytucji to jednak nie pierwsze tego rodzaju przedsięwzięcie trębacza - kompozycje towarzyszące zwiedzającym w Muzeum Powstania Warszawskiego i zapisane na płycie "Wolność w sierpniu" wyszły również spod pióra trębacza. O ile jednak przed ośmioma laty Stańce towarzyszyła gwardia polskich jazzmanów, której rdzeń stanowił jego ówczesny working band w postaci Simple Acoustic Trio, materiał dla Muzeum Żydów Polskich nagrany został w zupełnie nowym zestawieniu personalnym, w którym pojawiły się postaci znaczące naprawdę wiele w skali światowej. Bez wątpienia na takie miano zasługuje Ravi Coltrane, który do współpracy ze Stańką przystąpił wraz ze swoją sprawdzoną sekcją rytmiczną w składzie Dezron Douglas (kontrabas) i Kush Abadey (perkusja). Składu stworzonego na potrzeby projektu dopełnił filar nowojorskiego kwartetu lidera - pianista David Virelles.
Muzeum Historii Żydów Polskich jest przez jego twórców określane mianem "muzeum życia", którego zadaniem jest opowiadanie nie tylko o tragedii Zagłady, ale o całej tysiącletniej koegzystencji Żydów i Polaków. Muzyka nagrana przez kwintet Stańki w nowojorskim studiu Sear Sound idealnie współgra z tym przesłaniem, bo - zwłaszcza w porównaniu z dość kontemplacyjną "Wisławą" - pełna jest życiowej energii. Dzieje się tak nie tylko za sprawą poszerzonej o Raviego sekcji dętej i bardziej dynamicznego niż Thomas Morgan Douglasa, ale również - a może przede wszystkim - samych kompozycji Stańki. Inspiracje podczas ich tworzenia trębacz czerpał m.in. z literatury tworzonej przez polskich Żydów ("Sklepy cynamonowe") oraz (nie)zwykłych ludzkich losów czasu Zagłady ("Margolit L", "Gala"). Nie omieszkał sięgnąć również do skarbca żydowskiej muzyki, której echa usłyszeć można w temacie tytułowego "Polin". Utwory napisane przez Stańkę można zatem odczytywać jako wielopłaszczyznowe odniesienie do życia i dorobku kulturowego społeczności, która przez setki lat współtworzyła historię Polski. Co najistotniejsze jednak - rozegrane przez polsko-amerykański kwintet jawią się one jako jazz naprawdę wysokiej próby.
Są w tym jazzie, podobnie jak w historii, którą opowiada muzealna wystawa, momenty podniosłe, dramatyczne czy wręcz mroczne, przywodzące na myśl tak charakterystyczną dla muzyki Stańki aurę. Jest w nim jednak także dynamizm i energia emanująca zwłaszcza z solowych partii Coltrane'a juniora i dotrzymującego mu kroku lidera. Trębacz sięga nierzadko po dobrze znane swoim słuchaczom szorstkie i chropowate frazy, które w kompozycjach poświęconych malarce Geli Seksztajn i jej córce, Margolit Lichtensztajn przeistaczają się w przesycone melancholijną liryką tematy, dopełniane przez pasaże nastrojowego Virellesa. Całość wieńczą nieoczywiste w swej strukturze "Sklepy cynamonowe", w których punktem wyjścia kameralnego, improwizowanego dialogu Stańki z Ravim staje się balladowe preludium.
Summa summarum "Polin" to muzyka, której wartość wykracza poza rolę dopełniania imponującej skądinąd swoim rozmachem i wielowątkowością muzealnej opowieści o przeszłości. Oby więcej takich niespodzianek, panie Tomaszu!