This is the second album by Danish
Jazz trombonist / composer / arranger / bandleader Rasmus Henriksen, this time
recorded in an octet setting with musicians associated with the Odense Music
Academy, including two
Polish participants: guitarist Łukasz Borowicki and bassist Michał Nienadowski.
The octet also includes vocalist Amanda Lagoni. The album presents nine
original compositions by Henriksen, which are based on poems by the Danish poet
Herman Bang, which together construct a suite of two three-part cycles, separated
by another three poems serving as prelude, entr'acte and epilogue. As such this
is of course a splendid example of the Jazz & Poetry idiom.
The music is beautifully
lyrical and melancholic, with a strong Nordic tinge, flowing gently from one
melody to another, perfectly matched together. The arrangements are classic big
ensemble Jazz formats, featuring the vocals in the centre of the attention, but
allowing short instrumental soli to appear as well. Sadly the lyrics in
Danish are accessible only to listeners who understand the language, but even
if one is not a native Danish speaker, the vocal parts are still impressive in
their melodic/theatrical delivery. The performances are all perfect and
although executed by student, under the watchful supervision of Henriksen they
are simply excellent.
Overall this is a very delicate
and wonderfully put together project that offers the essence of Scandinavian /
European Jazz, which is highly aesthetic and intelligent and combines music and
poetry in order to enhance the splendor of both these elements of Art. Warmly
recommended!
This is the debut album by Polish Jazz ensemble Bossa Norkah, led by vocalist Honorata Kożuchowska, which also includes some of the top Polish Jazz instrumentalist: pianist Andrzej Jagodziński, guitarists Rafał Sarnecki/Piotr Aleksandrowicz, bassists Wojciech Pulcyn/Michał Jaros, drummer Krzysztof Szmańda and several other guests appearing on selected tracks playing brass and a plethora of percussion instruments. The album presents thirteen songs (two of which appear twice in alternate versions), all of which were written by Polish songwriter/poet Antoni Muracki.
The music has a distinct Bossa
Nova flavor, which is the main climate of all the songs. On the other hand the
album is also clearly a Jazz & Poetry project, since Muracki's songs are
all deeply lyrical and evocative. The songs are kept in pretty reticent attire,
featuring the vocals clearly in the center of the attention and the
instrumental work kept to a bare minimum, with the piano providing the steady accompaniment
and the rhythm section keeping the rhythm in check. There are only a few
instrumental solos, which is a pity as those might have added a spark to the
proceedings.
Kozuchowska handles the vocals
well, which is not an easy task in this case for many reasons; the lyrics are
complex and often difficult to express in rapid succession and admittedly South
American rhythms are hardly native to East European singers. The vocals
therefore lack the sensual and often plainly erotic sensitivity of Bossa Nova,
which are native and natural to Brazilian vocalists. But all things considered,
the album works fine and offers a pleasant listening experience with an added
value of excellent texts (sadly relevant to Polish-speaking listeners only). Overall this is an album
floating between Pop and Easy Jazz, which can be enjoyed by a wide range of
listeners, offering both musical and lyrical values combined with highly
professional musicianship.
Mikołaj Trzaska - alto & baritone saxophones, bass clarinet Michał Górczyński - Bb clarinet, bass clarinet, contrabass clarinet Ken Vandermark - tenor saxophone, Bb clarinet
Open Containers
KILOGRAM 036
By Andrzej Nowak
Klarnetowo-saksofonowe spotkanie niemal na szczycie. Dwóch poważnych gentlemanów, Ken Vandermark i Mikołaj Trzaska, free jazzowe ikony średniego pokolenia, oraz młodszy, ale równie bezczelny artystycznie, w tym gronie być może jeszcze aspirant - Michał Górczyński. Nagranie tria, w trakcie którego przez palce i usta muzyków przewijają się cztery rodzaje klarnetów i trzy saksofonów. Moc wrażeń, kilka karkołomnych zwrotów akcji i niebanalnych rozwiązań dramaturgicznych. Sprawdźmy tę historię opowiedzianą w dziesięciu częściach, zweryfikujmy także, co sprawia, że formacja Detail In The Air nie jest tylko młodszą siostrą Reed Trio, ani tym bardziej tria Sonore.
Start wyznacza rzewna opowieść klarnetów i saksofonu, od pierwszej chwili wszakże intensywna, w pełni kolektywna, artystycznie demokratyczna. Muzycy brną w improwizację bardzo swobodnie, bez umownego podziału na solistę i akompaniatorów. Narracja w każdej niemal opowieści jest poddawana nieustannym zmianom, jakby muzycy w każdej sytuacji szukali jeszcze ciekawszego rozwiązania dramaturgicznego. Bagaż doświadczeń, ciężar odpowiedzialności za dźwięk i ulotność chwili – to płaszczyzny odniesienia dla wyczynów każdego z instrumentalistów.
Druga historia toczy się w klimatach delikatnie kameralistycznych. Skupienie, dbałość o szczegóły (Details!), brak free jazzowej brawury – to atrybuty nie tylko tego fragmentu "Open Containers". W tym tyglu improwizacyjnych kompetencji, w wielu momentach odnieść można wrażenie, że narrację ciągnie i kreatywnie kształtuje Górczyński. Być może jego ponadgatunkowe doświadczenia w uprawianiu muzyki sprawiają, iż wnosi on do tria powiew czegoś w oczywisty sposób niejazzowego. Ogromny nadto szacunek budzi fakt, w jaki sposób muzyk ten panuje nad niełatwą sztuką kształtowania klarnetowych fraz.
W wielu momentach muzycy zdają się stać przy delikatnie skwierczącym amplifikatorze. Dodaje to nagraniu pikanterii, która recenzentowi kojarzyć się może nawet z "For Alto" Anthony’ego Braxtona. Z drugiej zaś strony, w momentach bardziej lirycznych ekspozycji małych klarnetów, lekko tępi efekt całości. W trzecim utworze trio serwuje nam małe, jakże surowe dźwięki, suche pasaże z wąskich gardeł saksofonów i grzmoty z samego dna klarnetu basowego. Szelest dysz i świst ustników, oto jak ptasia rozmowa nabiera free jazzowych rumieńców. W kolejnym odcinku, ponownie po wyjściu ze strefy ciszy, każdy z muzyków buduje samodzielny dron, który snuje się po podłodze niczym tłusty wąż w oczekiwaniu na bezbronną ofiarę.
Opowieści na płycie toczą się wartko, w niektórych z nich czuć rękę sprawnego cenzora, która czuwa nad tym, by ta akurat opowieść nie była przegadana, nie miała niepotrzebnych dłużyzn. To zdecydowanie sprzyja rosnącej ocenie całości nagrania. Nic bowiem tak nie niszczy nagrania, jak brak krytycznej oceny własnych dokonań. W ciele improwizacji jest to zaś szczególnie trudne. Tu, na tej płycie, muzycy radzą sobie z tym problemem doskonale.
W siódmej części jeden z klarnetów rwie się do wysokiego lotu. Szumy i pomruki, tańce na dyszach i szczypta przekomarzań. W kolejnej, jeden klarnet śpiewa, drugi prycha, a saksofon separatywnie łka. Potem instrumenty zwracają się ku sobie, stroszą pióra i wchodzą w zmysłowe interakcje. Dziewiąty odcinek ocieka smutkiem, niczym chór niewinnie potępionych, który błaga o niski wymiar kary. To być może najpiękniejszy moment tej płyty. W trakcie pieśni zamknięcia baryton tyczy szlak, klarnet tańczy wokół niego, coś zdaje się dudnić w tle. Finał pełen jest niepokoju, nerwowych ruchów i zgrzytania zębami. Wielogłos wielu instrumentów, jakby muzycy postanowili grać na nich wszystkich jednocześnie. Na ostatniej prostej muzycy łykają ciszę, zatapiają się w milczeniu, w skupieniu, wszak każdy klarnet smakuje semickim bólem.
This is the debut album by young
Polish Jazz trombonist/flugelhornist Szymon Klekowicki, recorded in a sextet
setting with saxophonist Jakub Łępa and Marcin Dąbrowski, pianist Adam Jarzmik,
bassist Tymon Trąbczyński and drummer Michał Dziewiński. The album presents
seven original compositions, five by Klekowicki and two by Jarzmik.
The music is conventional melody
based contemporary European Jazz, with solid compositions and arrangements,
which create ideal opportunities for the members of the sextet to show their
chops. The two compositions by Jarzmik are more rounded and mature, similarly
to his excellent work presented on his two earlier album releases. Klekowicki's
music is somewhat Bebop oriented, but by no means outdated and full of great
ideas. All the compositions are coherent and interesting, creating a wonderful
musical flow that seems to be over way too soon, leaving the listener wishing
for more.
The level of execution is of
course nothing short of excellent all the way through and these
"youngsters" sound like Jazz veterans, which never ceases to amaze. The
saxophone unisono parts are a neat and effective arrangement trick, which
produces a "big" sound of the entire sextet and wonderful harmonic
"colorization". Klekowicki seems to be proficient both on trombone and
flugelhorn, thus adding sonoric diversity to the entire album. Jarzmik is of
course also a terrific piano player and his superb melodic phrases ale balsam
on the ears. The rhythm section plays exactly what is expected of them, keeping
strict time and not being obtrusive, which is what this music needs the most,
being already dense enough, but they get an opportunity to shine as well.
Overall this is a first class
debut effort, which gives Klekowicki a solid head start of his career. He joins
the ranks of the young generation of European Jazz musicians, who proudly keep
the idiom alive and kicking, making us, the elders, smile with hope that not
all is lost. Albums like that one are heartwarming and obviously highly
recommended. Already waiting for the next one!
W kwietniu 2018 roku zespół Sundial wraz z trójmiejskim saksofonistą Irkiem Wojtczakiem zagrał dwa koncerty w łódzkim klubie Ciągoty i Tęsknoty. Obydwa wieczory zostały zarejestrowane. Płyta "Sundial III" odbiega jednak od klasycznych standardów płyt nagranych na żywo. Znalazł się na niej głównie premierowy materiał napisany przez wszystkich członków kwartetu. To obraz zespołu bardziej rozegranego, bardziej żywego, choć jest tez miejsce na wyciszenie i eksperyment. Postać Irka Wojtczaka znanego doskonale fanom muzyki improwizowanej, świetnie wpasowała się w wielowymiarową muzykę tria Sundial.
Irek Wojtczak (ur. 1968). Saksofonista, improwizator, kompozytor i aranżer. Ukończył Akademię Muzyczną w Gdańsku. Pracując jako muzyk sesyjny wielokrotnie nagrywał dla potrzeb filmu i teatru. Wziął udział w sesjach trans-opery „Sen nocy letniej” Leszek Możdżera filmów: „Segment 76” Oskara Kaszyńskiego, „W stepie szerokim” Aberalda Gizy (Sztorm 2008) oraz „Small spaces” Elvina Flamingo (Gold Remi Award 2009, Houston, USA). W trójmiejską scenę muzyczną wpisał się udzielając się w wielu zespołach jako lider, sideman czy gość specjalny. Wziął udział w specjalnym projekcie Polish Brass Ensemble feat. Dave Douglas. Koncertował z Fonda/Stevens Group, Jim Black, Chris Speed, Klaus Kugel, Conteporary Noise Sextet oraz Pink Freud. Nagrywał i koncertował m.in. z Tymon Tymański Brass Ensemble, Outlook Quartet oraz Wojtek Mazolewski Quintet. Gościnnie uczestniczył w sesjach nagraniowych z Przemkiem Dyakowskim, Grażyną Łobaszewską oraz Ścianką. Współtworzył projekty/zespoły: Groovekojad, Tomek Sowiński Collective Improvisation Group, Duostany, Freeyo, PRL Kwintet oraz Możdżer − Tymański − projekt Chopin. Od lat jest animatorem polskiej muzyki ludowej, która stała się inspiracją do jego dwóch albumów: Direct Memory Access (2010) i Folk Five (2014). Nagrany wspólnie z nowojorskimi muzykami album Folk Five został doceniony przez czołowych amerykańskich krytyków w magazynach takich jak All About Jazz czy The New York City Jazz Record. Wojtczak jest obecnie liderem zespołów The Bees' Knees i Folk Five.
Wojciech Jachna (ur. 1976). Trębacz i improwizator. Absolwent Historii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy oraz Jazzu i muzyki rozrywkowej na Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy. W jego dorobku znajduje się przeszło 20 albumów z różnymi wykonawcami, w tym z Contemporary Noise Quintet/Sextet, Sing Sing Penelope, trójmiejskimi Mordami czy reggae’owym Dubska. Współpracował z wieloma artystami, między innymi legendą polskiej sceny improwizowanej Andrzejem Przybielskim, a także Irkiem Wojtczakiem, Tomkiem Glazikiem, Markiem Kądzielą, Rafałem Gorzyckim, Rafałem Kołackim, Tomkiem Gadeckim, Marcinem Dymiterem, Michałem Jacaszkiem, Anną Zielińską, Ksawerym Wójcińskim, Jackiem Mazurkiewiczem, Arturem Maćkowiakiem, Kubą Ziołkiem, Rafałem Iwańskim. Obecnie tworzy wiele ciekawych składów – Innercity Ensemble, Jachna/Wójciński, Tribute to Andrzej Przybielski, Jachna/Buhl, Sundial czy Jachna/Mazurkiewicz/Buhl.
Grzegorz Tarwid (ur. 1994). Pianista i kompozytor. Zebrał doświadczenie od wielu mistrzów polskiej pianistyki: najpierw od weterana jazzu tradycyjnego Wojciecha Kamińskiego, następnie Andrzeja Jagodzińskiego i Michała Tokaja, by przenieść się na studia do Kopenhagi i inspirować się duńską szkołą free: Jacobem Anderskovem czy Carstenem Dahlem. Ma na swoim koncie koncerty m.in. ze Zbigniewem Namysłowskim, Kazimierzem Jonkiszem, ale też Maciejem Obarą czy Tomaszem Dąbrowskim. Współtworzy tria Into Interlude i Jachna/Tarwid/Karch.
Albert Karch (ur. 1993). Perkusista i kompozytor. Występował m.in. z Tomaszem Dąbrowskim, Aliną Mleczko, Albertem Begerem, Kamilem Piotrowiczem, Kubą Wójcikiem czy kwartetem Marka Malinowskiego, a także zespołem muzyki współczesnej Sort Hul Ensemble. Współtworzy formacje Jachna/Tarwid/Karch, Into Interlude i Minim Experiment. Występował na festiwalach w Polsce, Rosji, Anglii i Danii, w tym Jazz Jantar, Copenhagen Jazz Festival, JazzArt Festival. Pasjonat literatury i fortepianu, muzyki Bacha, romantycznej pieśni niemieckiej, Vinnie Colaiuty i Nat King Cole'a.
This is the second album by
Polish vocalist/flautist/songwriter Olga Boczar, recorded with the same quartet
of Polish Jazz musicians who accompanied her on her debut album: pianist Jan
Smoczyński, guitarist Andrzej Gondek, bassist Wojciech Pulcyn and drummer Paweł Dobrowolski. The album presents eight songs, four of which are Polish Folk
songs and the other four are original compositions by Boczar, three of which
feature her lyrics (one of them in English) and one is based on a poem by
Polish poet Bolesław Leśmian.
Both the Folk songs and the
original compositions get a Jazzy arrangement (which remains uncredited), but
are not really transformed into the Jazz idiom, remaining mostly somewhere
between Pop and Folk music after all.
Boczar sings both lyrics and
vocalese, holding her ground skillfully and even gracefully at times, but her
vocal parts are somewhat low in the mix being often overshadowed by the
instrumental accompaniment. Her flute parts are only marginally featured here. All
four Jazz musicians that participate in the recording are of course highly
professional, but the music leaves little ground for them to show their skills
except for occasional solos.
Overall this is a pleasant album,
easy on the ear and well put together, mostly for listeners who prefer to be
entertained rather than challenged, but one that can be enjoyed by a wide
spectrum of music lovers.
This is an album by Polish Jazz
trumpeter/composer Maciej Fortuna recorded in a quintet setting with vocalist
Kamila Salach, pianist Dominik Mąkosa, bassist Roman Chraniuk and drummer Jakub
Miarczyński. It is a Jazz & Poetry project presenting eleven songs, all
composed by Fortuna, based on poems by the Polish poetess Kazimiera
Iłłakowiczówna (Iłła in short), one of the most celebrated literary figures in
Poland's interwar period, associated with the city of Poznan.
Fortuna managed to create very
unique musical attire to these expressive and often almost psychedelic poems,
which are full of powerful metaphors, daunting imagery and macabre atmosphere. His
piercing trumpet solos lead the way for the instrumental soundtrack, while
Salach delivers the lyrics in a highly theatric, rather than typical vocal
expressionism.
Although clearly kept in a Jazz
framework, these songs are first and foremost conceptually designed to
emphasize the storyline of the poems. As a result, the music is somewhat
detached from the Jazz idiom, but remains ideally suited for the Jazz &
Poetry setting. All four instrumentalists
perform the music with dedication and flair, exactly as the composer intended.
The rhythm section delivers a strong, almost Rocky pulse, the piano represents
the lyrical elements and the superb trumpet parts are a component of the actual
storytelling, wordless but no less expressive.
Overall this is another
excellent example of Polish Jazz & Poetry project, which is full of great music
embracing poetry. Polish Jazz seems to be enamored in this specific genre, and
consistently produces superb examples of cross-Art-form marriages. Fortuna
consistently continues to build up his position as one of the leading figures
on the Polish Jazz scene, constantly surprising Jazz connoisseurs with his new
creations. Highly recommended!
Marek Konarski - saxophone
Grzegorz Tarwid - piano
Petter Asbjørnsen - double bass
Tomi Kämäräinen - drums
Waiting
ECLIPSE MUSIC 2018
By Krzysztof Komorek
Kolejny raz w ostatnich miesiącach trafia do mnie płyta międzynarodowego projektu, którym zainteresowałem się ze względu na udział w nim polskich muzyków. "Waiting" jest nie pierwszym dowodem na to, że w jazzowym świecie Polska – mówiąc z lekkim przymrużeniem oka – należy bez dwóch zdań do Skandynawii. Młode pokolenie rodzimych improwizatorów splotło silne więzi z tamtejszym środowiskiem muzycznym.
Case Kämäräinen tworzy czwórka instrumentalistów. Liderem i autorem wszystkich kompozycji jest fiński perkusista Tomi Kämäräinen. Na kontrabasie gra w kwartecie Norweg Petter Asbjørnsen, a drugą połowę zespołu stanowią muzycy polscy: pianista Grzegorz Tarwid oraz saksofonista Marek Konarski. Całą czwórkę połączyła Kopenhaga – z racji studiów, zamieszkania, częstych występów i inspiracji czerpanej z atmosfery duńskiej stolicy.
Skandynawsko-polskie kooperacje przyzwyczaiły nas na ogół do estetyki idącej w kierunku swobodnej improwizacji, grania free. Na albumie Case Kämäräinen także znajdziemy takie klimaty, jednakże kwartet prezentuje słuchaczowi przede wszystkim nowoczesny mainstream i atrakcyjną melodyjność. Wydawca podkreśla połączenie polskiego mistycyzmu, fińskiego romantyzmu i norweskiej surowości, jako cechę charakterystyczną zespołu. Romantyczne zaplecze kulturowe nie jest obce także artystom znad Wisły, stąd może tak dobrze odnajdują się w kompozycjach fińskiego muzyka, najczęściej zajmując pierwszy plan na czterdziestoczterominutowym albumie.
Osiem kompozycji często zaczyna się dłuższym solowym lub duetowym wstępem, czasami oferując w podobnym układzie również finał. Kapitalnie prezentuje się polska połowa kwartetu. Grzegorz Tarwid jest tu niemal nie do poznania, patrząc z perspektywy innych jego aktywności. Kapitalnie zaczyna całą płytę długim intro do "Up & Down", świetnie wypada w minimalistycznych nastrojach podczas partii basu w "Spectator", wreszcie rozkłada na łopatki wysublimowanym solo w pięknej balladzie "Beatiful Mind". Ten ostatni zaczynają nastrojowo Marek Konarski z towarzyszeniem Pettera Asbjørnsena, ale saksofonista potrafi zachwycić nie tylko nastrojowymi klimatem, lecz także dynamiczną grą w przebojowym "Afro Nite" czy leciutką nutą szaleństwa w drugiej części "Confused By Expectations".
Szczerze polecam Case Kämäräinen uwadze jazzfanów, bowiem to według mojej opinii jedna z największych niespodzianek ubiegłego roku. Mam nadzieję, że ta czwórka znajdzie czas na kolejne spotkania w studiu i z niecierpliwością wyglądam możliwości koncertowej konfrontacji z zespołem.
Wojciech Lichtański - saksofon altowy i sopranowy Mateusz Pałka - fortepian, akordeon Kuba Dworak - kontrabas Patryk Dobosz - perkusja
Muzyka zawarta na krążku "Iga" jest – według jej twórcy Wojciecha Lichtańskiego – zbiorem pytań, które zadawał sobie podczas komponowania. "Te utwory to odzwierciedlenie ważnych dla mnie momentów, które miały miejsce w ciągu ostatnich trzech lat" – wyjaśnia. Do sesji nagraniowej lider zaprosił pianistę i akordeonistę Mateusza Pałkę, kontrabasistę Kubę Dworaka oraz perkusistę Patryka Dobosza, formując z nimi swoją kolejną grupę, tym razem pod nazwą Questions.
Wojciech Lichtański jest saksofonistą altowym, który ma na swoim koncie między innymi Grand Prix Konkursu na Indywidualność Jazzową, które zdobył z Vehemence Quartet na 51. edycji Jazzu nad Odrą w 2015 roku, oraz wywalczone ze swoim pierwszym kwartetem Lichtański Sound Lab Grand Prix i nagrodę Aniołka Jazzowego na 15. Lotos Jazz Festiwal Bielska Zadymka Jazzowa w 2013 roku. Premierę wydawniczą płyty zaplanowano na 22 lutego. Wydawcą jest wytwórnia Audio Cave.
This is a reissue of the album recorded by the duo that brought together two legendary musicians: founder and leader of SBB, bassist/keyboardist Józef Skrzek and one of the Giants of Polish Jazz, saxophonist Tomasz Szukalski, who came to fame as member of ensembles led by Tomasz Stańko and Zbigniew Namysłowski. Skrzek and Szukalski played together on and off since the mid 1970s but in the tense pre-Martial Law period (1980-1981) the duo recorded this album and several other projects together and performed live quite often. This remastered edition of the album was expanded by six previously unreleased live tracks, recorded shortly before the recording of the original album material.
The music was co-composed by
Skrzek and Szukalski and mostly improvised on pre-conceived melodic motifs, and
features extensive soloing by Szukalski and wonderful keyboards work by Skrzek.
Stylistically it moves between Blues, Fusion, Progressive Rock and Jazz, always
beautifully harmonic and deeply moving. Szukalski was the absolute Master of
melodic improvisation, like his idol Ben Webster, and had no equals on the
Polish scene at that time (or even to this very day). His untimely death was a
great loss for Polish/European Jazz.
In spite of its minimalistic
scope and approach, the album is full of absolutely thrilling musical ideas and
virtuosic performances, and remains to this very day a milestone achievement of
Polish Jazz/Fusion/Blues-Rock history. This reissue brings back to life a
piece of Polish music history and is of course a must have for Polish music
fans/collectors.
The blessed technology that enables us to capture a piece of music for "posterity" and later repeat the process of music creation as many times as we like is miraculous in every respect. For centuries music existed exclusively in the very moment of its performance and as soon as it was born it was immediately lost forever. Today we can capture the music making process and transform it into physical, tangible element, which can later on be replicated continually and transferred with the speed of light into the infinite space that surrounds us. Glorious times indeed.
But technology always comes with a moral and aesthetic price tag. In just over a Century, which is but an infinitesimal fracture of human history in general and more specifically just a minuscule part of history of music, we have produced enormous amounts of recorded music, which mostly tragically hardly deserves to exist for "posterity", almost the same way that we, the human race, produced such enormous quantities of garbage that we physically endanger our very existence on this planet.
Improvised Music, Free Jazz and other forms of Avant-garde musical exploration often suffer from the almost intrinsic malady, that they do not survive well the process of transformation between live performance and recording. Only in very rare cases spontaneous music is able to retain the aesthetic quality, the spiritual force and the artistic value that one expects to be exposed to while listening to recorded music. Without the immediate eye contact with the musicians, the ambience of the venue and the excitement of a "live" interaction the captured sound more often than not loses its charm, meaning and becomes banal or in the worst cases simply unlistenable.
It is therefore a great and rare pleasure to encounter music, which was spontaneously created and is highly improvised, and yet manages to withstand the transformation between live performance and recording with flying colors. These extraordinary musicians managed to transfer the metaphysical Gems into real Gemstones, which naturally are as close to "posterity" as only Gemstones can be.
Music is as much about music as it is about people and therefore behind every manifestation of music one should always bear in mind the human factor behind it, especially so in the case of recorded music, which distances the listener from the immediate human interaction with the creators of the music itself. Pohjola, Garbowski and Gradziuk are not only extraordinary musicians, but first and foremost beautiful human beings, blessed with talent and armed with consistency and invariable drive to explore and discover. I am proud and grateful to have encountered not only their sublime music, but also their personal charm and friendship.
Marek Pospieszalski - tenor saxophone
Kuba Janicki - drums
Afroaleatoryzm
LADO ABC 2018
By Piotr Wojdat
Tak się składa, że w ostatnim czasie na łamach serwisu Polish Jazz przybliżam albumy debiutantów, którzy swoje nagrania powierzają w dobre ręce przedstawicieli wytwórni Lado ABC. Nie, żebym z tego powodu narzekał. Wręcz przeciwnie: warszawski label gwarantuje muzykę, która wyróżnia się na polskiej scenie oryginalnością i mnogością stylistycznych odniesień. Niedawno opisywałem pierwszy długogrający materiał zespołu Pokusa i działo się na nim sporo ciekawego. Tym razem postaram się nieco przybliżyć debiut grupy Malediwy, której propozycja albumowa również do banalnych nie należy.
Nazwa zespołu budzi dosyć oczywiste skojarzenia z rajskim archipelagiem wysp, który jest wymarzonym miejscem dla spragnionych słońca, pięknych plaż i turkusowej wody. Formacja nie gra jednak muzyki wakacyjnej, nie jest to nawet chillwave albo jakaś nowoczesna odmiana synthpopu. Z drugiej zaś strony autorzy płyty "Afroaleatoryzm" nie sięgają raczej po inspiracje lokalną muzyką z wysp na Oceanie Indyjskim. A jeśli to nawet robią, to nie sposób takie nawiązania wychwycić. Saksofonista Marek Pospieszalski i perkusista Kuba Janicki, którzy znają się chociażby z kwintetu Wojtka Mazolewskiego, stawiają na… żywiołowy free jazz.
W opisie do płyty artyści przyznają, że inspiracją do jej powstania była wymyślona przez trębacza Andrzeja Przybielskiego koncepcja aleatorycznego funku. Myślę, że przedrostek afro, który jest częścią wyrazu będącego tytułem płyty, to bardziej klarowna inspiracja. Słychać to przede wszystkim w tym, jak na perkusji gra Kuba Janicki. Co prawda nie nawiązuje do muzyki afrykańskiej w sposób oczywisty, ale pojawiają się polirytmie, transowość i nieco połamany groove. A że mamy do czynienia z materiałem koncertowym, to wybrzmiewa to wszystko z dużą intensywnością.
Marek Pospieszalski ma dzięki tej skupionej grze perkusisty szerokie pole do popisu. Żarliwe improwizacje przeplata z zarysami motywów melodycznych, które bywa, że są kontrapunktem dla tego, co tworzy Janicki. Z nagrań buzuje energia, spontaniczność i duża radość z tworzenia. Zawartość albumu "Afroaleatoryzm" może przywodzić na myśl dokonania artystów z przełomu lat 60. i 70., którzy - jak np. Frank Wright czy Noah Howard - specjalizowali się w łączeniu ostrego improwizowanego jazzu ze spirytualną, wręcz natchnioną rytmiką.
This is the fifth album by Polish guitarist/composer Marcin Wądołowski recorded in a duo setting with veteran bassist Piotr Lemańczyk. It presents ten original compositions, or preludes, all composed by Wądołowski. The intimate guitar and bass duo was superbly recorded by Piotr Łukaszewski and offers exquisite sound quality and clarity.
Wądołowski, one of the
representatives of the Polish Baltic Tricity scene, made a remarkable progress
since the release of his debut album in 2011, flirting with diverse stylistic
associations, such as Blues, Jazz-Rock Fusion and Jazz, and with this album
touching, as the title suggests, upon some Classical Music influences
amalgamated with a strong Jazz foundation. The pieces are all melody based but
involve a significant measure of improvisation and interplay between the two
partners.
Lemańczyk is obviously an ideal
partner for an enterprise of this sort, as his virtuosity and inventiveness are
absolutely astounding. He is one of the most proficient and accomplished
bassist on the Polish scene, and on this album his presence is felt stronger
than perhaps on any other album he recorded to date, proving his immense
talent, technique, feel and musicality.
Wądołowski handles the acoustic
guitar with gusto and respect, concentrating on playing the melodies, soloing
and accompanying the bass solos, without trying any unnecessary pyrotechnics,
which would have been completely out of place here. The interplay and cooperation
between the two musicians is the heart of this music, and elevates it above the
individual performances, feeding on the mutual respect and the wonderful
intimacy achieved by the duo. Wądołowski behaved gentlemanly naming Lemańczyk a
full partner in the process of creating this album, as anything less would have
been simply unjust.
Overall this is a wonderful,
intimate and uplifting spiritually album, which emits superb musicianship, true
camaraderie, amazing virtuosity and a gentle feeling of embracing, heartwarming
music. An absolute must to guitar and bass aficionados, but no less
heartwarmingly recommended to music lovers, who long for something low volume,
which strikes powerfully between the eyes (ears). Brilliant stuff and hats off
to the people in charge of the strings!
"Notes Of Life" to pierwsza autorska płyta wokalistki Marceliny Gawron. Album zawiera kompilację dziewięciu autorskich utworów wokalistki, z których każdy to osobna notatka z życia opowiedziana dźwiękami i słowami. Na bazie wyrafinowanych harmonii oraz śmiałych pomysłów rytmicznych Marcelina głosem oddaje kolejne stany emocjonalne. Niejednokrotnie traktuje głos instrumentalnie, wchodząc w korelację z pozostałymi instrumentami; czasem w minimalistycznych, ale też wielokrotnie odważnych pomysłach aranżacyjnych. Dzięki wspaniałym muzykom, Gawron pozwoliła sobie na intymną podróż do własnej, subtelnej przestrzeni dźwięków. Płyta zostanie wydana nakładem wytwórni SJ Records.
Koncert premierowy odbędzie się 23.02.2019 w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" w Krakowie.
Kuba Płużek - piano, fender rhodes, wurlitzer, harmona 85, korg
Marek Pospieszalski - tenor saxophone, alto clarinet
Max Mucha - double bass
Dawid Fortuna - drums
Creationism
FOR TUNE 0077
By Maciej Krawiec
Wsłuchując się w najnowszy album Kuby Płużka pt. "Creationism", wróciłem do mojej recenzji na temat jego solowej płyty "Eleven Songs" z 2015 roku. Doceniałem wówczas to, iż na tamtym krążku można było usłyszeć "pianistę jazzowego, który nie uciekając się do ekwilibrystycznej preparacji instrumentu, zajmuje nas efektownym frazowaniem i bogactwem klasycznych dźwięków fortepianu". Ów album dowodził kompetencji Płużka jako improwizatora w obrębie czytelnie podawanych kompozycji. Według podobnych założeń, choć z bardziej rozległą paletą ekspresji i pomysłów formalnych, zrealizowane były dwa dobre krążki jego kwartetu: "First Album" (2014) i "Froots" (2017).
Z tego punktu widzenia płyta "Creationism" wydaje się być znaczącym zwrotem głównych zainteresowań artysty. Przede wszystkim dlatego, że stanowi niemal odwrotność tego, czym nas do tej pory raczył: w miejsce interpretowanych przebojów bądź utworów autorskich pojawiają się tu (w zdecydowanej większości) improwizacje, które przybrały formy eksperymentalne: to owoce spontanicznych poszukiwań, które pianista prowadził daleko od utartych szlaków. Sięgał po różne instrumenty – akustyczne, elektroakustyczne, elektroniczne, a nawet... całkiem rozstrojone (!) – aby budować intrygujące brzmienia i nieznane struktury, nieraz przybliżające się do awangardy czy sonorystyki, choć dostrzec można również nawiązania choćby do bluesa.
Słuchając tych solowych peregrynacji Płużka, myślałem o paru płytach innych polskich pianistów – Piotra Orzechowskiego i Marcina Maseckiego. Autor "Creationism" dodaje bowiem do tego, co ten pierwszy przekazywał nam o oberkach i Pendereckim, a drugi o mazurkach czy jazzie przedwojennym, swoje własne spostrzeżenia. Składają się one na wypowiedź współczesnego pianisty-erudyty, który szuka osobnego, nieoczywistego głosu w gęstwinie konwencji.
Omawiana płyta bynajmniej nie jest finałem tych poszukiwań – nie opowiada się on ani za jedną estetyką, ani nawet za grą wyłącznie solo. W kilku improwizacjach (i dwóch utworach) towarzyszą Płużkowi bowiem jego kompani z kwartetu i ich bardzo ciekawe, otwarte muzykowanie świadczy o znakomitym wzajemnym wyczuciu oraz dużym kolektywnym potencjale. Mam więc nadzieję, że pomimo zaangażowania w różne przedsięwzięcia jazzrockowe czy hip-hopowe, Płużek będzie kontynuował tworzenie w takim duchu, jak na "Creationism".
This is a wonderful piano trio
album by veteran Polish Jazz pianist/composer Włodzimierz Nahorny with
bassist Mariusz Bogdanowicz and drummer Piotr Biskupski. The album presents
eleven original compositions, all by Nahorny.
Nahorny is one of the original
great Masters of Polish Jazz and one of the last few Mohicans, who are still
fully active and continue to perform and compose new music. He is not only a
great Artist, but also a wonderful human being, warm and friendly, as I have
had the pleasure to experience personally since many years. Nahorny and his two
companions have been playing uninterruptedly together for almost three decades
and are probably one of the oldest Polish Jazz ensembles which exist without any
personal changes since its inception. As a result the trio functions as a
three-headed body in perfect unity, harmony and coordination, rarely achieved
elsewhere.
The music composed by Nahorny
is in many respects the epitome of Polish Jazz, as it embodies the typical
Polish lyricism and melancholy, which characterizes the distinctive sound and
feel of the Slavic elements of Polish Jazz. He has been called the Frederic
Chopin of Polish Jazz, which is perhaps a bit inappropriate in the strict
musical terms, but conveys the spirit of things. The music on this album was
influenced by a somewhat nostalgic trip to his hometown of Kwidzyn and
reminiscences of his childhood memories, which are both inspiring and
emotional. The music is certainly very personal and introvert, but Nahorny's
exquisite melodies and superb touch of the keyboards turns everything into
immediate feeling of warmth and kindness.
Overall this is a beautiful
piece of Artistry in every respect, wonderfully, composed, perfectly executed,
excellently recorded and elegantly packaged in a digibook format with many
photographs and a very personal short essay by Nahorny. This is obviously an
absolute must have for the many Nahorny's fans and admirers, but all Polish
Jazz connoisseurs the world over should definitely grab a copy ASAP, as Jazz
rarely come in better doses than this. Thank you my Friend and may God bless us
all with many more years of your health and creativity.