Translate

poniedziałek, 30 czerwca 2025

Szymon Mika - "Agma"

Szymon Mika

Szymon Mika – guitars
Song Yi Jeon – voice
Oskar Török – trumpet
Andrzej Święs – bass
Péter Somos – drums

Tytuł albumu: "Agma"

Tekst: Maciej Nowotny


Trzy lata temu, właśnie o tej porze roku, w maju, miałem okazję wybrać się na tygodniową, samotną włóczęgę po Grecji. A właściwie chciałem powiedzieć: po Helladzie, bo należę jeszcze do tych, wychowanych na lekturze Homera, greckich tragików, a także Herodota i Tukidydesa. Ze starożytności w Grecji nie pozostało zbyt wiele zabytków – ostał się, jak pisała Karolina Lanckorońska, krajobraz, morze i niebo. Jednak w pewnych miejscach z ziemi wystają – jakby wyszlifowane tysiącami lat wiatrów – kości szkieletów dawnych bogów i herosów. Jednym z takich miejsc są bez wątpienia dawne Delfy – pępek helleńskiego świata.

Snując się u stóp Parnasu, próbowałem sobie wyobrazić, że przybywam tam w epoce miłego memu sercu Plutarcha, gdy sanktuarium jeszcze tętniło życiem, i zachodzę do świątyni, gdzie – w rozpadlinie skały – siedziała Pytia, otoczona obłokiem dymu z kadzidła, zawieszona między snem a jawą, wyrzucająca z siebie wróżby skandowane heksametrem.

Niemal pewne jest także, że nawiązującej kontakt z bóstwami Pytii towarzyszyła muzyka. Opiekunem delfickiego sanktuarium był przecież Apollo – bóg nie tylko wróżbiarstwa, ale i poezji oraz muzyki. Towarzyszył mu orszak Muz. Co ciekawe, ulubionymi instrumentami Apollona były grecka lira – pierwowzór naszej gitary – i podwójny flet, czyli aulos, daleki przodek dobrze nam znanej trąbki.

Ku naszemu zdumieniu, na najnowszej płycie Szymona Miki – oprócz gitary – główną rolę grają właśnie trąbka słowackiego wirtuoza Oskara Töröka i nieziemski wokal Koreanki Song Yi Jeon. Kontakt z Matką Bogów, Gają, zapewnia sekcja rytmiczna: Andrzej Święs grający na kontrabasie oraz węgierski perkusista Péter Somos.

Artyści zapraszają nas do wzięcia udziału w muzycznym rytuale, w którym granice między snem a jawą zostają zatarte, a muzycy proszą słuchaczy, by porzucili oczekiwania wobec tego, jak powinien brzmieć jazz, i przygotowali się na muzykę niełatwą do interpretacji – dwuznaczną, a nawet niepokojącą, czyli dokładnie taką, jak wróżby szeptane niegdyś w mroku przez tajemniczą Pytię.

Legenda niesie, że gdy bajecznie bogaty król Krezus zapytał kapłankę, czy powinien wypowiedzieć wojnę sąsiedniemu królestwu, ta dała mu odpowiedź: „Jeśli tak zrobisz, zniszczysz wielkie państwo.” Król, utwierdzony w swoim zamiarze, udał się na wojnę – i rzeczywiście zniszczył wielkie państwo, tylko że swoje.

Tak i my nie powinniśmy się spieszyć z zaszufladkowaniem tej muzyki. To, co nieprzeciętne, rzadko ma jedną, prostą i łatwą do odczytania interpretację. Trzeba czasu, by dotrzeć do głębi tej muzyki, by dosłuchać się zakodowanych w niej emocji, by dostroić swój odbiór do przekazu, który jest jedyny w swoim rodzaju – indywidualny w najwyższym stopniu, ubrany w słowa, które mają siłę zaklęć czy wróżb.

Do tego zresztą nawiązuje tytuł płyty – „Agma” – odwołujący się do rzekomo słowiańskich mantr. To, co w tym dla nas ważne, to fakt, że muzycy znaleźli drogę do rzeczywistości równoległej wobec prozaicznej codzienności, w której na co dzień żyjemy, i otworzyli nam drzwi do krainy znajdującej się po drugiej stronie lustra.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też: