Translate

poniedziałek, 3 listopada 2025

Wojciech Konikiewicz & TransTechnoLogical Orchestra – "Future Jazz"

Wojciech Konikiewicz & TransTechnoLogical Orchestra  

Wojciech Konikiewicz - fortepian, instrumenty klawiszowe, elektronika, programowanie
Marek Surzyn - perkusja
Piotr Wolski - perkusjonalia
Marcin Lamch - gitara basowa
Andrzej Przybielski - trąbka
Mariusz Mielczarek - saksofon
Dariusz Śliwa - gitara
DJ Pedro Gonzales - gramofony

Tytuł płyty: "Future Jazz" (2003/2025)

Wydawca: GAD Records 

Tekst: Robert Kozubal

Gdy puściłem to nagranie jako tło spotkania, jeden z moich przyjaciół po paru minutach zaintrygowany zapytał: „Co to za płyta Milesa? Nie znam.” Zrozumiałem go w lot! Ach! Ta duszna, intrygująca, głęboka przestrzeń! Och! Ten elektroniczny puls i trans, wciągający słuchacza w hipnotyczny rytm! Ojojoj! To wspaniałe brzmienie modulowanej trąby. To rzeczywiście musi być… Wojciech Konikiewicz i TransTechnoLogical Orchestra.

Cały koncept związany z albumem „Future Jazz” jest w mojej głowie pokręcony, jak dzień prof. Tichego w samym środku trwania lemowskiego Kongresu Futurologicznego. Dlaczego? Aktualnie to de facto „jazz z przeszłości”, ponieważ… zawiera występ nagrany w 2003 roku.

Tak sobie tego więc słuchałem, łażąc po jesiennej szarudze anno domini 2025 i uśmiechałem się radośnie do ludzi, ponieważ muzyka z tego albumu potwierdza po raz kolejny moją ulubioną teorię, że wybijające się ponad przeciętność płyty, zwłaszcza jazzowe i klasyczne, łamią ograniczenia czasu i przestrzeni. Paradoksalnie więc występ z 2003 wraca z powodzeniem 2025 i moim zdaniem będzie w 2050 cały czas zaskakiwać świeżością i odwagą.

Album „Future Jazz” TransTechnoLogical Orchestra Wojciecha Konikiewicza to naprawdę taki mały fenomen. Niemal dwie godziny wciągającej muzyki, nagranej w marcu 2003 roku, powracają teraz jako dwupłytowe objawienie, zyskując status emanacji polskiego fusion. Jazz jest zresztą tutaj jedynie pretekstem do znacznie szerszych poszukiwań. Mamy do czynienia z wypadkową, w której rock, jazz, elektronika i awangarda nie tylko mogą współistnieć, ale tworzą zupełnie nową, autorską całość. To muzyka wywrotowej frakcji polskiego jazzu, która na progu nowego stulecia zapragnęła stworzyć coś, co wykraczało poza przyjęte wówczas ramy. Dziś, dzięki ponownemu zmiksowaniu, ta energia uderza z całą siłą.

Utwory na tym albumie to nawet jak na jazzowe realia prawdziwe mastodonty. Otwierający „Unax” trwa ponad 25 minut. Rozwija się w sposób hipnotycznie konsekwentny: zaczyna się z cicha, akcentem indyjskim, przenosząc słuchacza w medytacyjną atmosferę rodem znad Gangesu. W tym dronowym, ciągnącym temacie, pierwsze uderzenie perkusji słyszymy dopiero w piątej minucie. Potem robi się jeszcze duszniej, robi się gęsto od dźwięków. Szczególną rolę odgrywa tu elektronika - ona jest duchem tego nagrania – wyznacza horyzont i ramy, w których muzycy tworzą swoje obrazy. Drugi kawałek, „Venflon X”, jest nawet o pięć minut dłuższy, ale tu Piotr Wolski wkracza już od startu. W pierwszej części tego utworu uwaga przykuwa Marcin Lamch – to jego bas jest głównym aktorem, po czym pałeczkę przejmują inne instrumenty, a partia Andrzeja Przybielskiego jest tu przykładem jakości ponad ilość: trębacz moduluje i tłumi grę, improwizując oszczędnie i wkładając cały wysiłek w niuanse, a nie w wirtuozerię. Następnie Dariusz Śliwa przenosi nas brzmieniem gitary całkowicie w lata 70., a mniej więcej w połowie utwór zaczyna żyć na nowo – robi się głośniej i szybciej. Mistrzem długości jest finałowy „TT” – to gotycka katedra wśród utworów, trwająca aż 53 minuty! Wszystkie kompozycje są splecione gęstą tkanką elektroniczną.

Siłą TransTechnoLogical Orchestra jest jej skład, bo muzycy mają szerokie pole do popisu i wspaniale z tej możliwości korzystają. Konikiewicz – lider i weteran, od lat swobodnie żonglujący akustyką i elektronicznym instrumentarium – otoczył się instrumentalistami, z których każdy wniósł swój własny, wyjątkowy bagaż doświadczeń.

TransTechnoLogical Orchestra to spotkanie wybitnych postaci: Wojciech Konikiewicz (fortepian, instrumenty klawiszowe, elektronika, programowanie) – lider, otula całość tranzystorowym szumem, syntetycznymi warstwami, programowaniem i dronami, prowadząc orkiestrę prosto w XXI wiek. To gość legenda. Sekcja Rytmiczna, czyli fundament: Marek Surzyn (Perkusja) – niespożyta energia, perfekcyjny feeling, rockowa moc i jazzowa improwizacja - według mnie absolutny numer jeden polskiej perkusji. Piotr Wolski (Perkusjonalia) – jego gra wzbogaca transową rytmikę. Marcin Lamch (Gitara Basowa) – tworzy wraz z Surzynem i Wolskim tykający, transowy fundament, trzymający całość w ryzach. Dęciaki Andrzej Przybielski (Trąbka) – guru polskiego free jazzu, którego lakoniczne frazy doskonale współgrają z elektrycznym, gęstym tłem. Mariusz Mielczarek (Saksofon) – którego energia potęguje siłę wyrazu i kontrapunktuje z trąbką. Pozostali Muzycy: Dariusz Śliwa (Gitara) – twórca wysmakowanej podstawy harmonicznej i nostalgicznych fraz w stylu lat 70. DJ Pedro Gonzales (Gramofony) – wprowadza element trans-technologiczny, interweniując gramofonami i samplami, zacierając granicę między koncertem a setem didżejskim.

Sama koncepcja zespołu, to zderzenie pokoleń i estetyk, przywodzi na myśl wywrotowy przełom, jakiego dokonał Miles Davis na przełomie lat 60. i 70., kiedy zelektryfikował jazz. TransTechnoLogical Orchestra robi to samo, ale dodając polski koloryt free-jazzowej awangardy i surową estetykę rocka i elektroniki.

Nie ma co ukrywać, że muzyce TransTechnoLogical Orchestra blasku dodałi proces remiksu w 2025 roku, którego podjął się Jacek Gawłowski – a to jest ho ho ho, nie byle kto, bo laureat nagrody Grammy (za Night In Calisia Włodka Pawilka). Całość brzmi potężnie, a dostępność materiału w przestrzennym formacie Dolby Atmos gwarantuje, że ta kosmiczna wyprawa stanie się prawdziwie immersyjnym przeżyciem.

To album dla tych, którzy wierzą, że prawdziwa awangarda jest ponadczasowa, a ładniej mówiąc „Future Jazz” to historia muzyki, która była gotowa, ale świat musiał dorosnąć.

Wielkie gratulacje dla muzyków i podziękowania dla wspaniałej wytwórni GAD, która serwuje takie klejnoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zobacz też: